Spacerem przez atrakcje Budvy
Sierpień w Czarnogórze i zwiedzanie to nie lada wyzwanie. Temperatura mocno daje się we znaki, już rankiem pokazując ponad 30 stopni na plusie. Jednak dla chcącego, nic nie jest niemożliwe. Postanowiliśmy zmierzyć się z temperaturą i zobaczyć jedno z historycznych miast w Czarnogórze. Ten dzień planowaliśmy spędzić na niespiesznym spacerze przez atrakcje Budvy, nazywanej często małym Dubrovnikiem. Czy podobieństwo faktycznie istnieje? Wątpiliśmy, bo Dubrovnik kojarzył nam się z niezliczoną ilością schodów. Kto jednak wie? Może Budva miała nas czymś zaskoczyć?
Atrakcje Budvy dla każdego
Budva to zdecydowanie turystyczne centrum Czarnogóry, gdzie życie toczy się także poza sezonem. A to w Czarnogórze wciąż rzadkość, bo takie miasta jak na przykład Kotor czy Perast po sezonie zamierają. Atrakcje, które oferuje Budva trafiają w gusta wszystkich, poza tymi, którzy pragną spokoju i ciszy. Tego zdecydowanie tutaj nie ma, bo miasto żyje całą dobę.
Nie lubimy hałaśliwych kurortów, ale Budvę wybraliśmy celowo ze względu na jej infrastrukturę, która w porównaniu z resztą kraju jest po prostu dobra. Nadto, mieszkając tutaj, zauważyliśmy, że miasto łączy wiele interesów. W Budvie zobaczyć można historyczne Stare Miasto, ale także poplażować na jednej z licznych tu plaż.
Amatorzy wodnego szaleństwa znajdą tu mnóstwo możliwości do oddania się swojej pasji, a amatorzy nocnego życia mogą odwiedzić kasyna, kluby czy dyskoteki. Mnogość restauracji i beach barów z szeroką ofertą dań i napojów to także niewątpliwe atrakcje niewielkiej Budvy. A jak dodamy do tego pobliski aquapark i ciepłe morze, to otrzymamy miejsce idealne dla rodzin z dziećmi.
Dołącz do nas na Instagramie!
Publikujemy tam wiele ciekawych relacji z naszych podróży.
Długa historia Budvy w wielkim skrócie
Budva ma historię sięgającą czasów starożytnych i jest jednym z najstarszych miast wybrzeża Adriatyku. Jej historia sięga V-IV w. p.n.e., kiedy to osiedlili się tu Ilirowie i założyli osadę, którą następnie przejęli Grecy. Panowanie greckie skończyło się w dzisiejszej Budvie po około 300 latach i nastąpiły rządy wszechobecnych Rzymian. Miasto naówczas nosiło nazwę najpierw Butua, za czasów Republiki, a potem zmieniło ją na Dalmatia, kiedy Republika zamieniła się w Cesarstwo Rzymskie. Dzisiejsza Budva kwitła za sprawą uprawy winorośli i oliwek.
Kiedy Cesarstwo Rzymskie podzieliło się, miasto znalazło się na pograniczu wpływów Zachodu i Wschodu, czego dowody znaleźć można do dzisiaj w postaci pozostałości tak greckich, jak i rzymskich nekropolii na terenie dzisiejszego Hotelu Avala.
Potem miasto dostało się pod panowanie Bizancjum. Wtedy to pojawiają się tutaj pierwsi Słowianie i w średniowieczu Budva ponownie przeżywa rozkwit za panowania króla i cara serbskiego Stefana Urocza IV Duszana. Po Słowianach, przychodzą Wenecjanie i fortyfikują ówczesną Buduę.
Po upadku Republiki Weneckiej i burzliwym okresie walk o wpływy w regionie, Budva w XVIII wieku trafia pod panowanie Habsburgów. Potem nadchodzi epoka napoleońska i istny rollercoaster jeżeli chodzi o władzę, który trwa jeszcze długo po upadku słynnego francuskiego cesarza. Już po I wojnie światowej Budva zaczęła robić karierę jako kurort i nie przerwały tego nawet działania kolejnego światowego konfliktu. Po zakończeniu II wojny światowej miasto stało się częścią Socjalistycznej Republiki Czarnogóry, potem Federalnej Republiki Jugosławii, a ostatecznie od 2006 roku niezależnej i niepodległej Czarnogóry.
Legendarna nazwa miasta
Dlaczego Budva to Budva i skąd wzięła się nazwa miasta? Teorii i legend na ten temat są co najmniej dwie. Jedna z nich mówi, iż Budva, to nic innego, jak tłumaczenie z greckiego słowa „oregano” – boutos.
Druga z legend głosi, że miasto założone zostało przez wydalonego z Teb Kadmosa – fenickiego herosa i nazwane na cześć krowy ciągnącej jego wóz, którym uciekał wspólnie z żoną – Harmonią.
Atrakcje Starego Miasta w Budvie
Pierwszym celem naszego spaceru przez Budvę były właśnie atrakcje jej starówki, która jest niewielka, ale przyciąga już z daleka swoim wyglądem. Usytuowana na wysuniętym w morze cyplu, w otoczeniu plaż i z górami w tle zaprasza w swoje potężne mury. Tu faktycznie zbudzić się może niejakie skojarzenie z Dubrovnikiem, ale w zdecydowanie mniejszej skali. Co ciekawe, natura zrobiła wiele by zniszczyć starówkę, za sprawą aż 8 trzęsień ziemi, które nawiedzały miasto od 1900 roku. Jedno z największych, w 1979 roku, poważnie je uszkodziło i składano je ponownie niczym rozrzucone puzzle, a wstęp w mury historycznej części miasta był zabroniony.
Mury i bramy Starego Miasta
Do Starego Miasta, bronionego przez potężne mury, wchodzimy przez Bramę Główną – Porta di Terra Ferma i wkraczamy w zupełnie inny, zachwycający świat atrakcji budvańskiej starówki. Przekraczając próg bramy spoglądamy jeszcze w górę, gdzie lew św. Marka przypomina o czasach panowania Wenecjan w mieście.
Mury to niewątpliwa atrakcja Budvy, gdyż powstały głównie za czasów panowania Wenecjan, by ochronić miasto przed osmańskimi atakami. Jednak osada i fortyfikacje istniały tutaj już wcześniej, co uwidoczniło wspomniane już trzęsienie ziemi 1979 roku. Odkrycia archeologiczne, których dokonano można obejrzeć w pobliskim Muzeum. Za niewielką opłatą można na mury Budvy wejść i spojrzeć na zabudowania z góry.
Klimatyczne uliczki miasta
Przekraczając główną bramę Starego Miasta mamy wrażenie, że czas stanął tu w miejscu wieki temu. Budynki z jasnego kamienia przynoszą na myśl średniowieczny klimat włoskich miasteczek. Uliczki są niekiedy tak wąskie, że rozpościerając ramiona, dotknąć można stojących naprzeciwko siebie budynków.
Ukryte podwórka, niewielkie restauracje, place i placyki pojawiające się niespodziewanie przed oczyma sprawiają, że chce się tu być i chłonąć atmosferę tego miejsca. Wszystko to ubrane w zieleń pnączy, palm i doniczkowych kwiatów, które nadają niezwykłego czaru temu labiryntowi i czynią z niego niewątpliwą atrakcję Budvy.
Stare Miasto jest niewielkie, a mimo to placów i placyków jest tu całkiem sporo. Najważniejszym jest oczywiście Trg Starogradskih Crkava, przy którym znajdują się najważniejsze atrakcje Budvy. Jednakże zainteresować warto się także Placem Poetów z kamienną literą pi, czy placykiem przed domem Cekredovica z rzymskim ołtarzem z pierwszego wieku.
Trg Starogradskih Crkava – mekka sakralnych atrakcji Budvy
To zdecydowanie najważniejszy plac budvańskiej starówki i to tutaj znajdują się kluczowe zabytki miasta. Nic zatem dziwnego, że i my skierowaliśmy tutaj swoje kroki podczas spaceru przez atrakcje Budvy. Przy placu znaleźć można Kościół św. Jana Chrzciciela i pałac biskupów, cerkiew św. Trójcy, cerkiew Santa Maria in Punta, rzymskie termy, czy cerkiew św. Sawy oraz pewien niezidentyfikowany łuczek, o pochodzeniu nam nieznanym.
Nadto, można tu odpocząć w cieniu tych wszystkich budowli w bardzo sympatycznej restauracji serwującej dania i napoje stosownie do pory dnia, w której się tutaj znajdziemy.
Cerkiew Santa Maria in Punta
Znajduje się nieco na uboczu, ale zdecydowanie jest to ta atrakcja Budvy, która jest godna uwagi, choćby ze względu na swoją leciwość. Jest to jedna z najstarszych budowli sakralnych w mieście, a jej powstanie datuje się na 840r.
Dzisiaj to miejsce niewiele ma wspólnego z wiarą, bowiem stało się miejscem klasycznych koncertów, wystaw i innych wydarzeń kulturalnych. Ma jednak niezwykły klimat, przez to, że trwa w niezmienionym stanie od blisko dwunastu wieków.
Cerkiew św. Sawy
Wystarczy odwrócić wzrok by ją dostrzec. Tak samo, jak poprzednia cerkiew, ta XII – wieczna świątynia nie służy dzisiaj celom religijnym, a kulturalnym. Jest jednak bardzo ciekawa w swojej romańskiej prostocie. Jedna nawa, zakończona półokrągłą absydą służyła niegdyś i prawosławnym, i katolikom.
Jeśli interesują Cię atrakcje w Czarnogórze to zajrzyj do naszych pozostałych artykułów.
Odwiedzamy wiele takich miejsc i sądzimy, że znajdziesz coś co Cię zainteresuje.
Rzymskie termy i tajemniczy łuk
Skierowaliśmy się w centralną stronę placu i pierwsze, co ujrzeliśmy to rzymskie termy, których historia sięga II-I wieku przed Chrystusem. To dobitnie potwierdza niesamowicie długą historię miasta oraz to, że nie była to jakaś tam, niepozorna osada.
Tuż obok oczom naszym ukazał się łuk, który idealnie pasowałby stylem do term. Nie znaleźliśmy jednak rozwiązania zagadki, czy to pozostałość po rzymskich łaźniach, czy też element jakiejś zupełnie innej budowli.
Kościół św. Jana Chrzciciela
Zdecydowanie nie mogliśmy przeoczyć tej świątyni po wyjściu na plac. Kościół św Jana po prostu rzuca się w oczy. Jego kamienne oblicze było świadkiem wielowiekowej historii miasta. Pierwszy kościół w tym miejscu powstał już w VIII w. Historia nie oszczędziła go jednak i wielokrotnie był niszczony i przebudowywany na przestrzeni wieków. W wieku XIX do kościoła dobudowano strzelistą, neogotycką dzwonnicę.
Zapowiedź chłodu kamiennego środka skusiła mnie do wejścia i zobaczyłam niezwykłą mozaikę, autorstwa Ivo Dulcicia z Dubrovnika. Mozaika ma aż 24m2 i ukazuje moment przedstawienia Jezusa mieszkańcom Budvy. Co ciekawe mozaika zastąpiła znajdujący się tutaj jeszcze do lat 70-tych XX wieku ołtarz.
Wnętrze świątyni nie jest bogate, ale ściany zdobią obrazy i ikony autorstwa XV – XVII – stowiecznych weneckich malarzy. Najcenniejsze dzieło znajduje się jednak w kaplicy Matki Boskiej. To XII – wieczny obraz Matki Boskiej, który każdego roku, 24 czerwca ,obnoszony jest w procesji ulicami Budvy.
To właśnie tutaj, w Kościele św. Jana po raz kolejny doświadczyłam, jak mili i otwarci są Czarnogórcy. W kościele nie wolno robić zdjęć, ale kiedy zapytałam opiekuna świątyni o taką możliwość, po prostu zgodził się z szerokim uśmiechem.
Cerkiew św. Trójcy
Po wyjściu z kościoła widać ją od razu. Ułożony naprzemiennie biały i czerwony kamień, zdobienia i trzy dzwony umieszczone na dzwonnicy są bardzo charakterystyczne.
Cerkiew powstała dopiero po upadku Wenecji, bo dopiero wtedy ludność prawosławna otrzymała pozwolenie na wybudowanie w Budvie świątyni. I tak na przełomie XVIII i XIX wieku powstała cerkiew św. Trójcy. W wyniku trzęsienia ziemi, zaledwie wiek później, budowla mocno ucierpiała, ale odbudowano ją równie piękną. Jej wnętrze zdobi mozaika nad wejściem, ikony i okazały, utrzymany w barokowym stylu ikonostas. Całość w jednej nawie, z centralnie usytuowaną kopułą.
Cytadela
Na Starym Mieście w Budvie wszędzie jest blisko. Nie inaczej było z kolejną z jej atrakcji – Cytadelą. Tu niestety po raz pierwszy Kamil nie mógł pójść ze mną, bo do wnętrza prowadziły jedynie schody. Zakotwiczył się zatem w restauracji w cieniu Cerkwi św. Trójcy, a ja oglądać twierdzę i widoki z murów udałam się sama.
Początki Cytadeli sięgają V w. p.n.e. Dzisiejsza budowla nie ma jednak z tym okresem nic wspólnego, gdyż prawdziwe ufortyfikowanie miasta miało miejsce w wieku XV. Cytadela była wielokrotnie niszczona, przebudowywana i odbudowywana na skutek burzliwych dość dziejów Budvy. Cytadela w Budvie nazywana była niegdyś Zamkiem Św. Marii za sprawą wczesnochrześcijańskiego kościoła, który się tutaj znajdował. Jego ruiny oglądać można do dzisiaj.
Wejście w jej gościnne mury twierdzy nie kosztuje dużo. Za cenę 3,5 euro można udać się na mury, obejrzeć kolekcję starych żaglowców i zwiedzić bibliotekę.
Nie znam się na żaglowcach, więc obejrzałam je bez większych emocji, ale biblioteka zrobiła na mnie niezłe wrażenie wyglądem, księgozbiorem i oferowanym chłodem. Ciągnęło mnie jednak na mury. Chęć spojrzenia na atrakcje Budvy z góry była zdecydowanie większa niż chęć odpoczynku od wszech panującego gorąca. W nagrodę otrzymałam piękny widok na stare i nowe miasto, na góry, morze i liczne plaże, a także na pobliskie Hawaje.
Budvańskie Hawaje
Na Hawaje, a właściwie na wyspę Sveti Nikola niestety nie mieliśmy możliwości się dostać, bo dostępnego niepełnosprawnym transportu tu po prostu nie ma. Jednakże kto sprawny, na Hawaje powinien się udać jedną z łódek odpływających ze Slovenskiej Plaży.
Wyspa ma 2 kilometry długości, jest niezamieszkana i oferuje dwie plaże, których zaletą jest zdecydowanie mniejszy tłok niż na plażach w samym mieście. Podobno jest to także świetne miejsce do snorkelingu.
Swoją nazwę wyspa zawdzięcza niewielkiej białej cerkwi, którą doskonale widać z murów Cytadeli.
Plaże w Budvie
Po zwiedzaniu, czas na lekkie popołudniowe plażowanie. A w Budvie jest w czym wybierać, bo jej plaże to jedne z najsłynniejszych w Czarnogórze. Niestety wraz z popularnością, pojawia się tłok, szczególnie w sezonie. Największą i najmodniejszą z plaż jest Slovenska Plaża, która ciągnie się wzdłuż głównej promenady miasta, na długości 1,6 km.
Można tu wynająć leżaki i parasol, przy czym koszty bywają naprawdę różne. Wędrując w poszukiwaniu miejsca dla siebie widzieliśmy ceny od 10 do nawet 30 euro za komplet na cały dzień. Wzdłuż plaży jest mnóstwo barów, restauracji czy sklepów z pamiątkami o cenach bardzo różnych, więc zdecydowanie można znaleźć coś dla siebie.
Nam bardziej spodobała się klimatycznie ukryta tuż za murami miasta Ričardova Glava. Głowa Richarda swoją nazwę zawdzięcza aktorowi, Richardowi Widmarkowi, który przebywał tutaj w latach 60-tych XX wieku, podczas kręcenia filmu „The long ship”.
Tuż przy murach Starego Miasta w Budvie znajduje się jeszcze jedna plaża – Plaża Pizana. Jest to malutka plaża tuż przy przystani. Ma zaledwie kilkadziesiąt metrów i trudno tutaj o spokojne miejsce dla siebie.
Jest jednak jeszcze jedno miejsce na plażowanie, do którego bardzo chcieliśmy dotrzeć i niestety pokonani zostaliśmy przez schody na nadmorskiej promenadzie. To Plaża Mogren, która znajduje się zaledwie 200 – 300 metrów od murów starówki. Podobno jest przepiękna, ukryta w małej zatoczce, otoczona klifami, z niezmąconą wodą.
Szkoda, że nie udało nam się tam dotrzeć. Dotarliśmy za to w inne ciekawe miejsce w Budvie.
Budvańska Balerina
W drodze na Plażę Mogren na jednym z głazów stoi posąg młodej dziewczyny, zastygłej w tanecznej pozie. To statua „Tancerka z Budvy”, autorstwa Gradimira Aleksicha. Niemal wszyscy miejscowi znają legendę, która opowiada o tęsknocie młodej kobiety, za ukochanym. Ukochany dziewczyny był marynarzem, który wyruszył w podróż. Dziewczyna co rano wychodziła na plażę, wyglądając jego powrotu. Jego statek nigdy jednaknie powrócił do portu, a dziewczyna umarła z tęsknoty.
Pomnik symbolizuje prawdziwą miłość, lojalność i poświęcenie. Jest także pięknym punktem widokowym na Stare Miasto i atrakcje Budvy. Wielu śmiałków wspina się na głaz i próbuje zastygnąć w pozie spoglądającej w morze tancerki. Zatrzymaliśmy się tu na chwilę i my, kontemplując niezwykły widok na miasto i planując sobie wieczorne rozrywki.
Dołącz do nas na YouTube!
Znajdziesz tam filmy z podróży po Polsce i świecie.