Włoska majówka (część druga – San Marino)
W drugiej części naszej włoskiej majówki postanowiliśmy wybrać się do miasta-Państwa i zwiedzić San Marino w jeden dzień. W tym wpisie spróbuję Wam (bardzo subiektywnie) opisać San Marino zwracając uwagę na ich dostosowanie dla wózków inwalidzkich.
Bezcłowy raj, czyli San Marino w jeden dzień
Na pierwszy ogień drugiej części wyjazdu poszło San Marino. Wydarzyło się to zapewne dlatego, że San Marino jest oddalone od Rimini zaledwie o ok. 22 km. San Marino to miasto-Państwo znajdujące się na terytorium Włoch jednak posiadające pełną autonomię. Można tam wjechać „na dowód”, a obowiązującą walutą jest Euro, tak więc nie trzeba się jakoś specjalnie, od strony formalnej, przygotowywać przed wjazdem do San Marino. Droga jest prosta, bardzo dobrze oznakowana. Dla podróżujących, jak ja, na wózku inwalidzkim istotnym elementem jest położenie geograficzne państwa-miasta. San Marino, głównie jego najstarsza część, leży na górze – w związku z tym wszędzie jest stromo pod górkę :). W związku z tym polecam dojazd samochodem do kolejki linowej, która zabierze nas prawie na samą górę. Kolejka jest w pełni dostosowana do wózków i do tego osoba niepełnoprawna wraz z opiekunem mogą jeździć nią za darmo, bez ograniczeń.
Nawet mój lęk wysokości przegrał z górą San Marino na poczet kolejki :). Widok z kolejki jest taki (na tym rondzie nasza v40-tka zgubiła kołpak :)):
Przy kolejce spotkaliśmy grupkę Polaków podróżujących po Włoszech – pozdrawiamy 🙂 Gdy już wysiedliliśmy z kolejki i po kilku fotkach przy zboczu (widać z niego Rimini), skąd roztacza się piękny widok na okolicę poszliśmy prosto przed siebie, wzdłuż sklepików z pamiątkami i torebkami. Goha nie przepuściła okazji i kupiła skórzaną pamiątkę – twierdząc, że jak na taaakąąąą jakość cena nie była wygórowana (w San Marino się targujemy :)).
Jeśli interesują Cię atrakcje we Włoszech to zajrzyj do naszych pozostałych artykułów.
Odwiedzamy wiele takich miejsc i sądzimy, że znajdziesz coś co Cię zainteresuje.
O dziwo chodniki, przynajmniej te główne są w San Marino bardzo równe i jeździ się po nich bardzo przyjemnie. Drogą tą dotarliśmy na spory rynek (Piazza della Libertà), który okazał się głównym punktem starej części miasta. Na owym rynku znajduje się pomnik – Statua Wolności, XIV-wieczny ratusz Palazzo Pubblico, będący siedzibą rządu, dzwonnica oraz restauracje. Jak widzicie San Marino ma architekturę taką jak reszta Włoch.
Po zrobieniu kilku pamiątkowych zdjęć i zakupieniu szklanych pamiątek połączonych z degustacją (w sklepach bez problemu dogadacie się po angielsku, a czasem nawet i po polsku) okazało się, że przed dalszą pieszą, wędrówką powstrzymują nas strome górki. W związku z tym postanowiliśmy zjechać kolejką w dół, wsiąść do samochodu i podjechać z drugiej strony, by jednak coś zobaczyć w San Marino w jeden dzień. Polecam podjazd pod górę samochodem, choćby po to, by na własnej skórze odczuć krętość dróg Republiki. Poziom stromizny pozostawiam Wam do oceny, poniżej zdjęcie zamku w San Marino i „góry”, która do niego prowadzi:
Kiedy zjechaliśmy samochodem na sam dół, czekała na nas bardzo miła niespodzianka, a mianowicie windy. Owe windy wjeżdżały poziomami od najniższego parkingu praktycznie na samą górę. Niestety, podczas naszego pobytu w San Marino najwyższe poziomy były jeszcze w budowie, ale dowiedzieliśmy się, że na wakacje mają być już gotowe. Uważam, że jest to genialne rozwiązanie, nie tylko dla osób niepełnosprawnych, ale i dla osób starszych, z bagażem, z wózkiem dziecięcym itd., a w połączeniu z kolejką linową rozwiązanie to powoduje, że nawet tak nieprzyjazne geograficznie miasto, dla osób na wózku, że da się je zdobyć, że da się zwiedzić San Marino w jeden dzień. Nade wszystko też byłem pod wielkim wrażeniem służ mundurowych w San Marino – wszyscy uśmiechnięci, chętni do pomocy, doskonale władający angielskim. Poza tym, dla zmotoryzowanych osób niepełnosprawnych, warto dodać, że wszystkie oznaczone symbolem wózka parkingi są darmowe, wystarczy mieć kartę parkingową osoby niepełnosprawnej. Dziękujemy i gratulacje Republiko San Marino!
Po przejażdżce dwoma windami (reszta jest w budowie) powłóczyliśmy się trochę po mieście i nawet pokonaliśmy jedną górę (to ta po prawej na zdjęciu).
Było gorąco i zaczęło nam burczeć w brzuchach, więc nie chciało nam dalej szarpać górkami San Marino. Postanowiliśmy wrócić samochodem do kolejki i wjechać jeszcze raz na plac ze Statuą Wolności (za drugim razem już mój lęk wysokości milczał). Tam, zaspokoiliśmy nasze apetyty, podziwiając jednocześnie piękną okolicę – polecam! Po posiłku kolejny raz przejechaliśmy się kolejką i tak zakończyliśmy zwiedzanie San Marino w jeden dzień.
Mimo tego, że Republika San Marino nie jest najlepszym miejscem do pokonywania go na wózku to jednak jest tyle udogodnień, ile to możliwe. Chodniki są w większości równe, do tego windy, kolejka, podjazdy do restauracji. Na 100% nie zwiedziliśmy całego San Marino, ale klimat tego miasta nas zauroczył i nie żałujemy tego wyjazdu.
Zapraszam do przeczytania trzeciej części naszej włoskiej majówki, opisującej jak to było w Wenecji.
Fakt, że San Marino jest osobnym krajem motywuje do jego zobaczenia. To gratka dla tych, co chcą zaliczać nowe kraje