Rakoniewice – Wielkopolskie Muzeum Pożarnictwa i inne atrakcje
Rakoniewice – czy to coś Wam mówi? Zakładam, że nie. My także nie wiedzieliśmy, że Rakoniewice mają godne uwagi atrakcje. Znajduje się tutaj blisko półwieczne Muzeum Pożarnictwa, zlokalizowane w ewangelickim, zabytkowym zborze, który sam w sobie jest po prostu piękny. Niewielkie Rakoniewice kryją także inne atrakcje, jak niezwykłe domy podcieniowe, wóz Drzymały czy zespół parkowo-pałacowy. Zdawałoby się, że to wszystko, a okazuje się, że Rakoniewice do zaoferowania mają znacznie więcej. Ta nie metropolia była domem co najmniej dwóch wielkich umysłów – lekarza – odkrywcy i strażaka – wynalazcy.
Rakoniewice – gdzie to właściwie jest?
Rakoniewice to niewielkie miasteczko zlokalizowane w Wielkopolsce, na trasie pomiędzy Grodziskiem Wielkopolskim, a Wolsztynem. Z Poznania można tu dojechać w godzinę, drogą krajową 32, a z królewskiego Leszna jeszcze szybciej. Moim zdaniem, Rakoniewice to idealne miasteczko na dodanie kolorytu wyprawie po Wielkopolsce. Można tu zawitać przy okazji zwiedzania Leszna, Rydzyny, czy słynącego z parowozów Wolsztyna.
Małe miasteczko z wielką historią
Zdawałoby się, że nic ciekawego w historii tak małej miejscowości znaleźć nie można. Nic bardziej mylnego, bo jej historia sięga XIII wieku i nadania wsi Raczonowi przez Bolesława Pobożnego. Stąd zapewne i nazwa dzisiejszych Rakoniewic, które przywilej lokacyjny, a co za tym idzie prawa miejskie uzyskały dopiero 24 lutego 1662 roku. Po tym fakcie Rakoniewice zaczęły się rozrastać za sprawą napływającej tu ludności protestanckiej ze Śląska, Żydów i braci czeskich. Ludzie zajmowali się tu między innymi hodowlą pijawek czy produkcją młynków do kawy.
Centrum miasta stał się duży rynek o wymiarach 112 na 120 metrów, przy którym w XVII i XVIII wieku stanęły niezwykłej urody domy podcieniowe. Rakoniewice jednak nie były spokojnym, leniwym miasteczkiem. Wręcz przeciwnie, historia tej niewielkiej osady posiada ważne momenty i wielkich ludzi w swoich dziejach. W 1707 roku Rakoniewice zostały napadnięte i spalone przez Szwedów. To tutaj także przez trzy lata w II połowie XIX wieku mieszkał słynny Robert Koch, dzięki któremu możemy dzisiaj leczyć gruźlicę.
Oddział z Rakoniewic dzielnie walczył w Powstaniu Wielkopolskim, a jednym z najbardziej znanych obrońców tej ziemi stał się Michał Drzymała. Początek XX wieku w historii miasteczka był także burzliwy ze względu na ogromny pożar, który w 1928 roku nawiedził Rakoniewice i strawił znaczną ich część. Miasto odbudowało się jednak, nieco inne, ale wciąż klimatyczne, spokojne i kultywujące swoje pożarnicze tradycje.
Rakoniewice – Wielkopolskie Muzeum Pożarnictwa i jego atrakcje
A pożarów w Rakoniewicach na przestrzeni wieków było całkiem sporo. Nawiedzały one miasto aż 5 razy i niszczyły niezwykłe zabudowania. Historia Wielkopolskiego Muzeum Pożarnictwa w mieście rozpoczęła się w 1974 roku, kiedy to postanowiono ocalić 200-letni naówczas kościół ewangelicki i stary sprzęt pożarniczy. Nie sądzę, by spodziewano się wtedy że Rakoniewice zyskają dzięki temu naprawdę wyjątkowe atrakcje. Tak właśnie powstało Muzeum Pożarnictwa w Rakoniewicach, które zlokalizowane jest w najbardziej niezwykłym miejscu, jakie dotąd widziałam. W jego zbiorach znajduje się obecnie ponad 4000 eksponatów, które są żywym dowodem historii i tradycji pożarniczych w Polsce. Znaleźć tu można blisko 250-letnie sikawki konne, wozy gaśnicze, sprzęt alarmujący, niezwykle cenne sztandary i inne rarytasy, których nie sposób opisać.
Możemy tu doświadczyć także symulacji pożaru i dowiedzieć się, jaką niebezpieczną siłą dysponuje ogień i jak wiele wysiłku i determinacji potrzeba, by z nim wygrać. Wystawy w muzeum podzielone są tematycznie, ale zawrót głowy od wszechobecnej czerwieni i tak jest gwarantowany.
Zabytkowe sikawki i sprzęt strażacki
Muzeum w Rakoniewicach warto zacząć zwiedzać od najstarszych eksponatów znajdujących się w zabytkowym zborze ewangelickim, który sam w sobie jest niezwykle intrygujący. W jego wnętrzu znajdują się między innymi syreny do alarmowania o pożarze, konne sikawki, pochodzące z lat 1726 – 1923, niezwykłe sztandary czy różnorodny sprzęt gaśniczy.
Najstarszym eksponatem w zbiorach Wielkopolskiego Muzeum Pożarnictwa w Rakoniewicach jest pochodząca z 1786 roku sikawka konna produkcji Schmit & Zimmermann. Moim zdaniem jednak prawdziwą atrakcję stanowi znacznie młodszy sprzęt i anegdota, która za nim stoi. Chodzi o sikawkę konną polskiej produkcji, która została skonstruowana w fabryce Cegielskiego. Dlaczego jest to taka atrakcja muzeum w Rakoniewicach? Otóż, oficjalnie nie był to sprzęt gaśniczy, a maszyna rolna. Stało się tak dlatego, że produkcja rodzimego sprzętu pożarniczego była w zaborze pruskim zakazana? Dlaczego? Bo był po prostu tańszy od pruskiego. Jednakże Hipolit Cegielski był człowiekiem zaradnym i potrafił skonstruować „podlewaczkę ogródka”, która jednocześnie była genialnym sprzętem gaśniczym.
Wchodząc na piętro zabytkowego budynku możemy podziwiać misterny sprzęt gaśniczy, który umożliwiał strażakom niesienie pomocy poszkodowanym w pożarach. Patrząc na te cuda trudno czasem dopatrzeć się w nich współczesnych gaśnic, syren, czy masek ułatwiających oddychanie. Widok z góry ukazuje piękno ewangelickiego zboru, a majestatycznie wiszące sztandary nadają temu miejscu niezwykłego charakteru.
Jeśli interesują Cię atrakcje w Wielkopolsce to zajrzyj do naszych pozostałych artykułów.
Odwiedzamy wiele takich miejsc i sądzimy, że znajdziesz coś co Cię zainteresuje.
Niesamowite wozy strażackie
Z zabytkowego kościoła udajemy się do pawilonu samochodów, gdzie wkraczamy w świat aut pożarniczych. Niektóre z nich są tak dziwne, że trudno połączyć je z funkcją gaszenia pożarów. Inne są tak piękne, że strach pomyśleć, że mogłoby im się coś stać podczas akcji. Ot, przemyślenia turysty, któremu od atrakcji zakręciło się w głowie.
Przemyślenia przemyśleniami, ale naprawdę jest tu na czym zawiesić oko. Pośród atrakcji Wielkopolskiego Muzeum Pożarnictwa w Rakoniewicach znajdują się między innymi chevrolety, mercedesy, czy volkswageny, ale znaleźć tu można także stara 20, bedforda czy amfibię.
Co ciekawe większość tych zabytkowych aut przyjechała do muzeum w Rakoniewicach na własnych kołach i do dzisiaj możliwym jest ich uruchomienie.
Michał Drzymała i jego wóz
Nie wiem, czy jest w naszym kraju ktoś, kto nie wie, kim był Michał Drzymała i o co chodzi z jego historycznym wozem. Jednakże, gdyby taki ktoś się znalazł, to spieszę z syntetycznymi wyjaśnieniami. Michał Drzymała był urodzonym w 1857 roku w miejscowości Zdrój chłopem. Jego rodzice nauczyli go umiłowania wszystkiego, co polskie – języka, tradycji i ziemi. Michał nie bał się ciężkiej pracy, a marzeniem jego życia było posiadanie własnego gospodarstwa. Mając zaledwie 24 lata, ożenił się i w kolejnych latach często przeprowadzał wraz z rodziną w poszukiwaniu pracy. Droga zaprowadziła go w końcu w okolice Rakoniewic, gdzie zakupił gospodarstwo od sympatyzującego z Polakami Niemca. Był rok 1904 i Polska, jako państwo nie istniała. Nie istniało też równe dla wszystkich prawo. Wielkopolscy Polacy żyli pod zaborem pruskim, a pruskie prawo nie było dla nich łaskawe. Nie pozwoliło ono Michałowi Drzymale wybudować domu na własnej ziemi.
Narodziny legendy Michała Drzymały
Po roku walki z bezdusznymi zaborcami o prawo do własnego domu, Drzymała zakupił stary cyrkowy wóz i zamieszkał w nim wraz z rodziną. Urzędnicy pruscy nękali chłopa coraz to nowymi mandatami i aresztami. Michał trwał jednak w swoim uporze, na własnej ziemi, domagając się prawa do budowy domu. Zaczęły pisać o nim światowe gazety, a „wóz Drzymały” stał się symbolem walki z zaborcą. W Poznaniu powołano nawet specjalny komitet, który zebrał pieniądze na nowy wóz dla Michała i jego rodziny.
Władze pruskie wzmogły represje. Nie pozwoliły mu ogrzewać domostwa, nakładały mandaty za zbiegowiska wokół wozu, wielokrotnie aresztowały Michała Drzymałę i ciągle próbowały nakładać podatek na jego wóz. Drzymała był jednak mądry i każdej nocy przesuwał wóz o kilka metrów, by pokazać, że nie mieszka w jednym miejscu, a stale się przemieszcza. Po 4 latach walki Michał Drzymała przegrał jednak z systemem. Jego wóz usunięto z działki siłą, a on sam zamieszkał z rodziną w ziemiance. Nic jednak nie było w stanie odebrać mu legendy, którą stworzył.
Michał Drzymała zmarł w 1937 roku. Hitlerowcy zniszczyli jego grób, ale nie da się tak po prostu zniszczyć pamięci bohatera. Wieś, która stała się areną bohaterskich działań otrzymała nazwę Drzymałowo, a nad stawem, gdzie mieszkał legendarny chłop stanął pamiątkowy obelisk. Nie zapomniano także o wozie, którego repliki stawały w różnych miejscach. Jedna z nich stanowi godną uwagi atrakcję Rakoniewic.
Niezwykłe sztandary w Rakoniewicach
W następnym budynku czekają kolejne ekspozycje, a wśród nich niezwykłe, ręcznie szyte i haftowane sztandary. Każdy z nich opowiada inną historię i zdecydowanie warto się im przyjrzeć. Znajduje się tutaj na przykład, prawdopodobnie pierwszy polski sztandar na ziemiach odzyskanych w 1945 roku.
Został on przeszyty przez kobiety w ciągu jednej nocy ze sztandaru cechu krawców. Znajdujący się na nim wizerunek św. Floriana – patrona strażaków był podarunkiem od jednej z repatriantek.
W tej samej sali obejrzeć można także kolekcję mundurów strażackich, niezwykłą kolekcję hełmów czy ważnych dokumentów.
Wielka postać Rakoniewic
Okazuje się, że nie tylko metropolie maja swoich wielkich ludzi. Takim człowiekiem był pułkownik Władysław Pilawski. Był on nie tylko twórcą etosu strażaka, ale także współautorem międzynarodowego sukcesu polskiej straży pożarnej. To między innymi dzięki niemu, polskie służby pożarnicze są jednymi z najlepszych na świecie.
Pułkownik Pilawski z pożarnictwem związany był od dziecka i poświęcił mu całe swoje życie. Był nie tylko czynnym strażakiem, ale także instruktorem i wreszcie komendantem straży pożarnej. Po przejściu w stan spoczynku dokumentował historię polskiego pożarnictwa. Władysław Pilawski był autorem wielu książek, artykułów i referatów, a także adresatem wielu odznaczeń Rzeczpospolitej Polskiej, jak i zagranicznych odznaczeń pożarniczych.
Prywatnie posiadał niepełnosprawną córkę, dla której wraz z kolegami ze straży pożarnej skonstruował wózek inwalidzki o napędzie elektrycznym. W 2018 roku Wielkopolskie Muzeum Pożarnictwa w Rakoniewicach otworzyło ekspozycję poświęconą temu wielkiemu człowiekowi.
Rakoniewice – atrakcje muzeum dla najmłodszych
Sala edukacyjna „Ognik+” w Wielkopolskim Muzeum Pożarnictwa w Rakoniewicach to miejsce, które odwiedzić powinna każda szkoła. Jest to niezwykle nowoczesne narzędzie, które w naoczny sposób pokazuje, jak niebezpieczną i niszczącą siłą potrafi być ogień.
Sala podzielona jest na kilka części, w których przedstawione są kolejno: spalone mieszkanie, pożar w wypadku komunikacyjnym, pożar lasu w 4D, symulator jazdy do akcji pożarniczej przygotowany w prawdziwej kabinie wozu strażackiego. W sali wykorzystano przedmioty pochodzące z prawdziwych pożarów, więc wszystkimi zmysłami chłoniemy tu scenerię pożaru. Charakterystyczny swąd spalenizny, czarne sprzęty czy spalony dziecięcy pokój każdemu zapadną w pamięć.
Sala „Ognik+” posiada dwa stanowiska interaktywne, które dla młodych turystów stanowią prawdziwy rarytas. Można tu doświadczyć, jak ciężka jest praca strażaka, oraz sprawdzić czy umiemy udzielać pierwszej pomocy. A wszystko to połączone z edukacją o tym, czego nie należy robić, by nie doprowadzić do nieszczęścia, choćby pozostawioną w gniazdku ładowarką.
Rakoniewice – inne atrakcje, które trzeba zobaczyć
Zwiedzając Wielkopolskie Muzeum Pożarnictwa warto pamiętać o innych atrakcjach, którymi mogą pochwalić się Rakoniewice i ich okolice. Wśród nich warto zwrócić uwagę na zabytkowy układ miasta, zabytkowy ewangelicki zbór czy nieliczne już szachulcowe domy podcieniowe.
Zabytkowy ewangelicki zbór
Właściwie powinnam napisać szachulcowy kościół poewangelicki, jak podają uczone źródła. Oznacza to nic innego, jak kościół, który był niegdyś ewangelickim zborem i został wybudowany metodą szkieletową z drewna i gliny. Dla mnie najważniejsze jest to, że jest po prostu niezwykłej urody i trzeba zwrócić na niego uwagę będąc w Rakoniewicach.
Zbór wybudowany został w 1662 roku dla przybywających tu z Niemiec osadników, którzy w większości byli luteranami. Szachulcowa konstrukcja świątyni nie należała do trwałych, więc już 20 lat po wybudowaniu, kościół wymagał gruntownego remontu. Co ciekawe, ówczesny kościół nie miał widocznej dzisiaj wieży, bo jej budowy zabraniało prawo. Drewnianą wieżę dobudowano ponad 100 lat po powstaniu świątyni, w 1781 roku i umieszczono na niej zegar.
I tu prawdziwy rarytas, ten oryginalny zegar znajduje się na wieży w Rakoniewicach do dzisiaj. Nie wiem, jak jest dokładny, ale jego konserwacja jest podobno prawdziwym wyczynem i niewielu zegarmistrzów potrafi ją przeprowadzić. Wnętrze Rakoniewickiego zboru jest także niebywałe, z szeroką nawą i dwiema kondygnacjami drewnianych balkonów biegnących wzdłuż dłuższych boków. Niewiele już zostało takich obiektów w Polsce, więc warto wstąpić tutaj przy okazji wizyty w Wielkopolsce.
Podcieniowe domy przy rynku to nietuzinkowe atrakcje Rakoniewic
Podcieniowe domy przy Placu Powstańców Wielkopolskich to prawdziwy rarytas i na pewno zwróci Waszą uwagę, kiedy tu zawitacie. Ich idea sięga roku 1695, kiedy to dziedzicem Rakoniewic był Maciej Radomicki. Uważał on, że taki styl zabudowy ma nie tylko walory estetyczne, ale także praktyczne.
Ustawione szczytem do ulicy domy miały dwuspadowe dachy i wystające nad chodnik masywne piętra wsparte na tworzących podcienie filarach. Parter domu z reguły częściowo zajmował jakiś warsztat czy sklep, a na piętrze mieściła się dalsza część mieszkalna. Kiedyś było ich tutaj mnóstwo, ale nawiedzające miasto pożary sprawiły, że do dzisiaj przetrwały tylko cztery z tych niezwykle pięknych domostw. Śpieszcie zatem odwiedzić Rakoniewice zanim i te cztery atrakcje znikną z powierzchni ziemi.
Co jeszcze zobaczyć w Rakoniewicach?
Wspominałam Wam, że w Rakoniewicach mieszkał przez jakiś czas Robert Koch, dzięki któremu gruźlica nie jest nam dzisiaj taka straszna. I faktycznie przy ulicy Pocztowej 11 stoi jego dom, co upamiętnia wmurowana w ścianę tablica. Zdecydowanie więcej o Robercie Kochu jednak dowiecie się w Wolszynie, gdzie powstało muzeum poświęcone badaczowi.
Wiele osób zwraca także uwagę na barokowy kościół św. Marcina i św. Stanisława znajdujący się niedaleko Placu Powstańców Wielkopolskich, więc jeżeli architektura tego okresu i sztuka sakralna Was interesują, to zdecydowanie warto odwiedzić tę masywną świątynię.
Miasto szczyci się także zlokalizowanym w południowej części Zespołem parkowo – pałacowym, pochodzącym z XIX wieku, w którym obecnie mieści się siedziba władz Rakoniewic.
Rakoniewice – atrakcje dla niepełnosprawnych
Z racji na niewielkie rozmiary miasteczka, Rakoniewice i ich atrakcje są w większości osiągalne pieszo. Miasteczko jest płaskie, więc dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich, poruszanie się po nim nie powinno stanowić problemu. Jeżeli chodzi o największą z atrakcji Rakoniewic, czyli Wielkopolskie Muzeum Pożarnictwa, to osoba z niepełnosprawnością ruchową może w pewnym stopniu skorzystać z jego zasobów.
Do wozowni prowadzi niewielki próg, którego pokonanie może wymagać pomocy drugiej osoby, ale pawilon samochodów i część wystaw poświęconych historii pożarnictwa jest osiągalna na wózku inwalidzkim. Niestety całkowicie niedostępna jest sala dydaktyczna „Ognik+”. Mamy jednak nadzieję, że w przyszłości się to zmieni i rakoniewickie muzeum będzie w pełni dostępne.
Zapraszamy na nasze grupy
Dołącz do nas na YouTube!
Znajdziesz tam filmy z podróży po Polsce i świecie.