Kruszyniany – wieś Tatarów na Podlasiu
Cudze chwalicie, swego nie znacie. Sami nie wiecie, co posiadacie – pisał Stanisław Jachowicz w utworze „Wieś” i jakby pisał o Kruszynianach. Jest to niewielka wieś na Podlasiu, zaledwie kilka kilometrów od granicy z Białorusią. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Kruszyniany to wieś wielokulturowa. Przez lata żyli tu obok siebie Polacy, Białorusini i Żydzi razem pracując i świętując. Kruszyniany to także wieś Tatarów na Podlasiu. To tutaj można zwiedzić najstarszy w Polsce drewniany meczet, poznać historię Tatarów, skosztować tradycyjnej kuchni czy udać się nieopodal nad Zalew Ozierany i delektować się wszechobecną naturą.
Skąd Tatarzy wzięli się w Polsce
Tatarzy pojawiali się na terenach Polski i Litwy już za czasów Wielkiego Księcia Witolda i Władysława Jagiełły. Uchodzili z Wielkiej Ordy w obawie o życie swoje i swoich rodzin. Osiedlali się głównie w okolicach Wilna, Trok, Grodna i Kowna. Od XVII w. natomiast miejscem ich emigracji stał się także Wołyń, Podole, czy Suwalszczyzna. Nazywano ich Lipkami czy Muślimami.
Liczne przywileje otrzymywane przez społeczność tatarską od kolejnych władców, umożliwiły Tatarom pielęgnowanie własnej kultury, tradycji i religii. Niektóre rody za wierną służbę wojskową otrzymywały nawet herby i nadania ziemskie. Niektórzy jednak negowali ich szlachectwo, co nie podobało się tym dumnym ludziom i niektórzy z nich wracali na stronę turecką.
W okresie międzywojennym w granicach Polski żyło około 5 – 6 tysięcy Tatarów. Dzisiaj natomiast przynależność do ludności tatarskiej deklaruje około 2000 osób. Ich głównymi ośrodkami są dwie wsie – Kruszyniany i Bohoniki. Ponadto Tatarzy żyją także w Gdańsku, Białymstoku, Warszawie czy Gorzowie Wielkopolskim.
Dlaczego Kruszyniany na Podlasiu to wieś Tatarów
Wszystko zaczęło się od Króla Jana III Sobieskiego, który nadał im tę pierwotne litewską wieś 12 marca 1679 roku w podzięce za ofiarną walkę z Turkami u swojego boku i ocalenie życia. Kruszyniany zostały dane Tatarom przez króla Jana III Sobieskiego, bo po prostu nie miał pieniędzy, żeby im zapłacić. Zapłacił im zatem częścią dóbr królewskich.
Poza Kruszynianami, Tatarom podarowano Bohoniki i kilka innych wsi. Nie były to specjalnie żyzne ani zaludnione tereny, a mimo to Tatarzy przyjęli je z radością i tu zaczęli tworzyć swoją nową ojczyznę. Zajmowali się rolnictwem, ogrodnictwem czy garbarstwem, ale służba wojskowa nadal była tą najważniejszą dla wielu z nich. Kruszyniany stanowiły dawniej centrum życia dla okolicznej społeczności. Było tu wszystko czego potrzeba – kuźnia, poczta, lekarz, sklep, a nawet szkoła i kiosk ruchu.
Kruszyniany to nie tylko wieś Tatarów, to także wieś mieszkających tu niegdyś Żydów, katolików, czy wyznawców prawosławia. Świadczyć o tym mogą choćby przydrożne katolickie i prawosławne krzyże, czy też obecność cerkwi św. Anny w Kruszynianach. Powstało nawet powiedzenie dokumentujące tę wielokulturowość, mówiące o tym, że weekend trwa tu trzy dni, a kalendarz świąt jest niezwykle bogaty. „Staramy się we wsi żyć w zgodzie, ale jest jeden problem. Mamy we wsi święta katolickie, prawosławne, muzułmańskie i nie ma kiedy pracować, bo w święta sąsiada nie wypada przeszkadzać.”
Meczet w Kruszynianach
Niewątpliwie największą atrakcją Kruszynian jest XVIII-wieczny, najstarszy w Polsce drewniany meczet. Razem z meczetem w Bohonikach stanowią unikalne zabytki na skalę co najmniej ogólnopolską.
Kruszyniański meczet jest jednak wyjątkowy już od pierwszego spojrzenia. Na pierwszy rzut oka przypomina bowiem prawosławną cerkiew, a nie muzułmańską świątynię. Tę zagadkę z ogromnym humorem wyjaśnia pan Dżemil Gembicki – Tatar z pochodzenia i przewodnik. Okazuje się, że meczet budowali ci sami cieśle, którzy stawiali cekiew. A że nie wiedzieli, jak wygląda meczet, to pobudowali, tak, jak potrafili. I tak ta muzułmańska świątynia o niecodziennym wyglądzie stanęła w centrum wsi.
Meczet w Kruszynianach jest zielony, co w islamie jest niezwykle istotne, bo w Koranie znaleźć możemy zaledwie kilka kolorów. Do wnętrza świątyni prowadzą dwa wejścia – osobne dla kobiet i mężczyzn. W środku znajdziemy dwie sale modlitwy – mniejszą dla kobiet (babiniec) i tę główną salę modlitewną, w której modlą się mężczyźni.
Sala modłów jest bogato zdobiona dywanami i wiszącymi na ścianach cytatami z koranu (muhirami). We wnętrzu znajdziemy także niewielką wnękę (mihrab), w której przechowuje się święte księgi oraz minbar, czyli coś w rodzaju ambony, z której imam wygłasza kazanie. Nieprzypadkowe jest także usytuowanie meczetu względem kierunków świata, bowiem modląc się wierni patrzą w stronę Mekki, czyli na południe od Kruszynian.
Zwiedzanie meczetu odbywa się w małych grupach za niewielką opłatą (bilet dla osoby dorosłej kosztuje 5 zł.) i pod opieką przewodnika. Pamiętać trzeba też o stosownym ubraniu i zdjęciu butów przed wejściem do świątyni. Meczet zwiedzać można od maja do końca września w godzinach 9:00 do 19:00. Nie oznacza to, że w pozostałych miesiącach meczet jest zamknięty. Można go zwiedzać po wcześniejszym kontakcie telefonicznym z opiekunem świątyni.
Jeśli interesują Cię atrakcje na Podlasiu to zajrzyj do naszych pozostałych artykułów.
Odwiedzamy wiele takich miejsc i sądzimy, że znajdziesz coś co Cię zainteresuje.
Mizar w Kruszynianach
Niedaleko meczetu znajduje się muzułmański cmentarz – mizar, który warto odwiedzić po zwiedzeniu świątyni. Jest to założona w II połowie XVII wieku muzułmańska nekropolia, która na skalę ogólnopolską jest unikatem. Po pierwsze dlatego, że najstarszy nagrobek na niej pochodzi z XVIII wieku (znaleźć można także informację o końcu wieku XVII), a po drugie dlatego, że takich cmentarzy jest w Polsce zaledwie siedem.
Turystyka cmentarna? Tego u nas jeszcze nie było, ale odwiedzając Kruszyniany – wieś Tatarów na Podlasiu warto poznać nie tylko kulturę żywych, ale także sposób w jaki chowali swoich zmarłych. Otóż, muzułmańskie nagrobki zdają się być rozlokowane chaotycznie. Zwróćcie uwagę na dwa z kamieni, które je tworzą – większy w miejscu głowy i mniejszy w nogach. Co ciekawe, wszyscy Tatarzy chowani są nogami na wschód. Tablice nagrobków mają napisy w języku arabskim czy polskim, a także zapisane cyrylicą. Są bardzo różnorodne – od nieociosanych kamieni, przez płyty ozdobione półksiężycem, aż po bardziej znaną katolikom formę. Cmentarz robi naprawdę mistyczne wrażenie.
Kruszyniany – wieś Tatarów, w której dobrze karmią
Kiedy już się człowiek naogląda i nasłucha o Tatarach i ich związkach z Polską, to zwyczajnie może zgłodnieć. I o tym w Kruszynianach pomyślano, żeby nakarmić nie tylko ducha, ale i ciało. Do dyspozycji zwiedzających jest bowiem Tatarska Jurta – gospodarstwo agroturystyczne i restauracja z prawdziwie tatarską kuchnią, prowadzona przez panią Dżennetę Bogdanowicz.
Można tu skosztować słynnych tatarskich czebureków czy mant, ale także pierekaczewników, trybuszoków, kibinów jak i wiele innych ciekawych i nietypowych potraw kuchni tatarskiej. Sama gospodyni zdobyła tytuł Mistrzyni Świata w pieczeniu babki i kiszki ziemniaczanej, a smaki tutejszej kuchni docenił sam brytyjski Książę Karol.
Tradycyjna kuchnia tatarska to przede wszystkim mięso i produkty łatwo dostępne. W tatarskiej kuchni nie znajdziecie wieprzowiny, bo muzułmanie uważają ją za pokarm nieczysty. Kuchnia tatarska obfituje natomiast w baraninę, jagnięcinę, cielęcinę, wołowinę, gęsinę czy drób. My skusiliśmy się na bielusz, czebureki i manty na słodko. Pyszota!
Tuż przed majowym weekendem w 2018 roku Tatarska Jurta Bogdanowiczów spłonęła od zwarcia instalacji elektrycznej, więc do czasu odbudowy restauracja gości w pobliskim centrum kultury, dokąd z chęcią skosztowania tatarskiej kuchni pani Dżennety przybywają prawdziwe tłumy.
Spacer i popołudnie bliżej natury – Zalew Ozierany
Po dawce niezwykłych historii, obcowaniu z kulturą i kuchnią tatarską nie chce się stąd wyjeżdżać. Warto przespacerować się choćby główną ulicą Kruszynian, popatrzeć na drewniane zadbane domy. Podelektować się ciszą, spokojem i tolerancją, którą tchnie ta podlaska miejscowość.
A potem polecam spostrzec znak prowadzący nad Zalew Ozierany i udać się we wskazanym przez niego kierunku. Nie ma tu wygodnego asfaltu, ale szutrowa droga jest możliwa do pokonania bez większego trudu. A na jej końcu znajduje się ostoja ciszy i błogiego spokoju.
To wspaniałe miejsce dla wędkarzy, miłośników słonecznych kąpieli i legend. Podobno właśnie tutaj urzędowała wężowata gadzina o imieniu Łoboda i do dzisiaj można ją tu spotkać w bezksiężycową noc. Czy to prawda? Pojęcia nie mam. Wiem, że spotkać można się tu z samym sobą, posłuchać ciszy przerywanej dźwiękami natury i oderwać od pędzącego nie wiadomo dokąd świata. Już samo to sprawia, że tatarska wieś – Kruszyniany i znajdujący się blisko niej Zalew Ozierany to nasze must-see na Podlasiu.
Kruszyniany – wieś Tatarów dla niepełnosprawnych
Dostępność dla osób z niepełnosprawnościami w tym poruszających się na wózkach inwalidzkich może być tu rozpatrywana z różnych perspektyw. Poza centrum kultury nie ma tu ramp czy podjazdów. Skoro jednak w okolicy jest w miarę płasko, a jedyne wzniesienie to to, na którym stoi cmentarz, to nie ma i po co ich budować. Niestety do meczetu prowadzą stopnie, ale i tutaj zaoferowano nam pomoc w dostaniu się do wnętrza świątyni. Podobno podjazd ma w przyszłości powstać i wtedy w ogóle będzie przepięknie.
Jedzonko wygląda bardzo apetycznie 🙂
A jak smakuje 🙂 Naprawdę polecamy 🙂