Gliwice – atrakcje, co warto zobaczyć i gdzie dobrze zjeść
Jaka jest Wasza pierwsza myśl na hasło Górny Śląsk? Moja, a właściwie nasza, była następująca: kopalnie, górnicy, żarty na temat powietrza którym można się najeść, kluski śląskie, modra kapusta, rolady i kufel piwa. Nigdy nie przypuszczałabym, że Gliwice na Górnym Śląsku oferują takie atrakcje, że na miejsca które warto zobaczyć, poświęcimy cały weekend. Jak to dobrze, móc się miło rozczarować i móc oficjalnie napisać – Górny Śląsku przepraszam, że Cię źle oceniłam. Zapraszam Was na spacer po atrakcjach Gliwic, okraszonych smacznym jedzeniem i gościnnymi ludźmi.
Gliwice to miasto na Górnym Śląsku, którego atrakcje i ich rozmieszczenie naprawdę przypadły nam do gustu. Miasto ujęło nas panującą tu atmosferą, historią tchnącą z zabytkowego rynku i ratusza, tajemniczością kościoła św. Bartłomieja, czy najwyższą w Europie drewnianą radiostacją, z którą wiąże się pewna prowokacja. Można tu skorzystać z roweru miejskiego czy hulajnogi, ale równie dobrze do wartych zobaczenia miejsc w Gliwicach dotrzeć można pieszo, co naprawdę oboje polecamy, szczególnie piękną jesienią czy wiosną, kiedy przyroda dodaje urody polskim miastom.
Chlew, imię czy podmokły obszar, czyli skąd się wzięła nazwa Gliwic?
Różne są atrakcje Gliwic, a pierwszą z nich jest taka zupełnie nienamacalna. Są to teorie pochodzenia nazwy Gliwice. Jedna z nich mówi, iż słowo to wywodzić się może od czeskiego słowa oznaczającego chlew, bo w historii spotyka się nazwę Chlewiska na dzisiejsze Gliwice. Inne teorie mówią, że dzisiejsze Gliwice są upamiętnieniem ich założyciela, którego średniowieczne imię brzmieć miało Gliw lub Gliwa. Żeby jeszcze bardziej zamieszać w głowie zwykłego śmiertelnika powstała i teoria trzecia, w myśl której Gliwice pochodzą od nazwy, a w zasadzie właściwości terenu, na którym powstały. Miasto założone zostało na terenach wilgotnych, podmokłych i gliniastych w dolinie meandrującej rzeki Kłodnicy. W językach słowiańskich taki teren nazywało się gliwem i to właśnie do tej ostatniej teorii przychylają się specjaliści od języka.
Syntetyczna historia Gliwic
Pierwsza pisemna wzmianka o Gliwicach pochodzi z roku 1276, kiedy to powstaje tu miasto założone na prawie niemieckim. Miasto leżało na szlaku handlowym z Wrocławia do Krakowa, więc jego mieszkańcy zajmowali się co oczywiste handlem, a poza tym rzemiosłem, m.in. produkcją i sprzedażą piwa oraz chmielu. W latach 1337-1342 i 1465-1482 istniało tu nawet samodzielne księstwo gliwickie, które jednak nie przetrwało.
Po śmierci ostatniego bytomskiego Piasta, miasto włączone zostało do ziem czeskich. Kolejne zmiany przyniósł rok 1526, kiedy Gliwice wraz z całym Śląskiem i ziemiami czeskimi stały się częścią Monarchii Habsburgów. Wiek XVII i XVIII przyniósł zmianę profilu miasta z żyjącego z produkcji i handlu piwem, na miasto trudniące się sukiennictwem, które niestety upadło po wojnach śląskich. Kolejnym ważnym w rozwoju Gliwic momentem był koniec wieku XVIII, kiedy to zaczął się tutaj rozwijać przemysł. Powstawały kolejne zakłady hutnicze, chemiczne, czy mechaniczne. W 1812 roku powstaje Kanał Kłodnicki, który łączy Gliwice z Odrą, a za jej pośrednictwem z morzem.
Gliwice kwitną, ale jednocześnie zakopują swoje historyczne atrakcje, bo wały i fosa znikają pod ziemią, a mury miejskie zostają rozebrane. Wszystko to celem budowania nowego, prężnego górnośląskiego miasta. W 1894 roku na ulicach Gliwic pojawiły się tramwaje – początkowo parowe, a potem elektryczne. Zlikwidowano je w 2009 roku, a pozostałości szyn można oglądać do dzisiaj choćby na ulicy Zwycięstwa.
Ciekawostką jest to, że w po I wojnie światowej w 1922 roku, w plebiscycie górnośląskim, aż 78,7% głosujących opowiedziało się za pozostaniem miasta w granicach Niemiec. Do Polski Gliwice ostatecznie zostały przyłączone po II wojnie światowej, w 1945 r. Obecne Gliwice są jednym z najprężniej rozwijających się miast na Górnym Śląsku. Miasto zadbało o uwidocznienie historycznych korzeni i uczyniło z nich swoje atrakcje, które warto zobaczyć podczas wizyty w tym rejonie Górnego Śląska.
Gliwice atrakcje, które warto zobaczyć i odwiedzić
Planując zwiedzanie Gliwic warto zastanowić się nad miejscem noclegu, by móc łatwo dotrzeć do interesujących nas atrakcji. My na swój nocleg wybraliśmy hotel Qubus, z którego rozpoczęliśmy nasz gliwicki spacer.
Poczta Główna
Pierwsze kroki skierowaliśmy w stronę poczty, ale poczty nie byle jakiej. Zlokalizowany przy ulicy Dolnych Wałów Gmach Poczty jest jednym z najbardziej charakterystycznych budynków w Gliwicach.
Wygląda jak coś wyjętego wprost z kart historii, a tymczasem okazuje się, że powstał w latach 1903-1906. Jego powstanie wiąże się z okresem prosperity Gliwic i utrzymany jest w stylu historyzmu nawiązującego do gotyku, a dokładniej tzw. średniowiecznego gotyku pięknego.
Warto zwrócić uwagę na jego strzelistą, nieregularną bryłę, czy nietuzinkowe zdobienia i mnogość architektonicznych detali.
Zamek Piastowski
Podążając dalej ulicami miasta docieramy do Zamku Piastowskiego, który jest jedną z tych atrakcji Gliwic, na którą moim zdaniem trzeba spojrzeć z różnych perspektyw. Jest to jeden z najstarszych obiektów miasta, którego korzenie sięgają wieku XIV i powstania murów obronnych. Wtedy to w tym miejscu zlokalizowana była budowla w postaci dwóch kwadratowych baszt, połączonych ścianą.
Zmiany, które możemy podziwiać do dzisiaj zapoczątkowane zostały przez Fryderyka von Zetritza, który w XVI wieku rozbudował zamek, łącząc style gotycki i renesansowy. Kolejne wieki przynosiły zmianę funkcji Zamku Piastowskiego, bo był on i arsenałem, i więzieniem, a nawet folwarkiem. Ostatecznie w 1959 roku Gliwice uczyniły z Zamku Piastowskiego jedną z atrakcji miasta, restaurując go i otwierając w jego wnętrzach oddział muzeum. Warto zwrócić uwagę na przylegające do zamku fragmenty średniowiecznych murów, czy stojącą przez nim statuę króla Stefana Batorego, a także tablicę umieszczoną nieopodal, upamiętniającą włączenie Gliwic w granice Polski.
Rynek i ratusz
Z okolic piastowskiego zamku kierujemy się na historyczny, średniowieczny rynek, na którego środku króluje średniowieczny Ratusz. Zdawać by się mogło, że Rynek i Ratusz to żadne atrakcje, bo ma je każde miasto, ale Gliwice są w tym względzie wyjątkowe. Zachował się tu oryginalny układ ulic, który datowany jest na XIII wiek. Rynek to prawie idealny kwadrat, który w każdym rogu ma dwie odchodzące od niego uliczki. Uliczki te wraz z drogami poprzecznymi wyznaczały kolejne kwartały i place targowe.
Znajdujące się przy rynku kamienice nie są aż tak stare, bo większość z nich powstała w XIX i XX wieku, a w czasie II wojny światowej została poważnie zniszczona. Zostały jednak odrestaurowane i dzisiaj cieszą oko nie tylko mieszkańców, pięknie komponując się ze stojącym na środku płyty rynku, budynkiem Ratusza.
Pierwszy drewniany Ratusz powstał w tym miejscu najprawdopodobniej już pod koniec XIII wieku. W XV wieku został on zastąpiony pierwszym murowanym budynkiem, który w nieco zmienionej formie oglądać możemy do dzisiaj. Dlaczego zmienionej? A dlatego, że Gliwice, jak wiele polskich miast nawiedzały pożary, co powodowało konieczność odbudowywania siedziby władz miasta. Klęski żywiołowe spowodowały, że Ratusz stopniowo tracił swój gotycki charakter, na rzecz tego, który podziwiać możemy dzisiaj – klasycystycznego.
Przyglądając się tej atrakcji Gliwic warto zwrócić uwagę na rzeźbę Najświętszej Marii Panny Niepokalanego Poczęcia, pochodzącą z około 1726 roku, która jest najstarszą wolnostojącą rzeźbą w przestrzeni miejskiej. Na sąsiedniej ścianie wmurowane w elewację Ratusza są z kolei dwie godne uwagi tablice, a w podziemiach można podziwiać pozostałości oryginalnych murów.
Fontanna Neptuna
Nie odchodzimy jeszcze z płyty Rynku, bo znajduje się tutaj zastanawiająca fontanna. Fontanna z Neptunem, ewidentnie związanym z morzem zdecydowanie pobudza do myślenia, szczególnie spotkana w mieście na Górnym Śląsku. Jej powstanie datuje się na 1794 rok, jednakże bardziej zastanawia fakt po co powstała ta atrakcja Gliwic?
Są na ten temat dwie teorie. Pierwsza z nich mówi, że po przeznaczeniu ratusza przez władze pruskie dla regimentu dragonów, ci ostatni postanowili wybudować tu koryto do pojenia koni. Nie spodobało się to miejskim rajcom i zlecono wybudowanie fontanny. Druga z teorii mówi o tym, iż powstanie Fontanny Neptuna ściśle związane jest z powstaniem Kanału Kłodnickiego, który za pośrednictwem Odry połączył Gliwice z morzem. Która z nich jest prawdziwa? To zależy, która bardziej Was przekonuje.
Bohaterskie gliwickie kobiety
Kierujemy się w stronę narożnika ulicy Plebańskiej i Krótkiej, gdzie na pierwszym piętrze można zobaczyć niewielki posąg kobiety z dzbanem. Jej postać jest tutaj nieprzypadkowa i wiąże się z obroną miasta przez dzielne gliwickie niewiasty.
I to kolejny przykład tego, jak Gliwice mają atrakcje owiane legendami, z których wybrać można tę bardziej prawdopodobną dla siebie. Pierwsza z nich mówi o tym, że podczas oblężenia miasta w XVII wieku woda w fosie zamarzła i umożliwiła najeźdźcom podchodzenie pod mury miasta. Kobiety, ratując swoje włości, wylewały gorącą wodę, aby rozmrozić wodę w fosie i dzięki temu miasto zostało uratowane. Inna z legend mówi o tym, iż wodę zastępowała kasza, która miała pokazać, że miasto ma tyle jedzenia w swoich zasobach, że może je nawet wyrzucać. Miało to przekonać napastników, że oblężenie może być bardzo długie i odstąpili od murów Gliwic.
Kościół pw. Wszystkich Świętych
Z rogu ulicy Krótkiej i Plebańskiej jest już tylko krok do drugiej najstarszej, a niektórzy twierdzą, że najstarszej budowli w mieście, czyli kościoła pw. Wszystkich Świętych. Nie są dokładnie znane początki tej gotyckiej budowli, ale pewne jest to, że jej powstanie wiąże się z lokacją miasta w II połowie XIII wieku. Pierwotnie kościół był drewniany, a około XV i XVI wieku uzyskał swój obecny gotycki kształt.
Kościół orientowany, co oznacza, że jego część prezbiterialna zwrócona jest na wschód, czyli w stronę z której ma przyjść Jezus Chrystus po raz drugi. Kościół robi wrażenie swoim ogromem. Jego 64-metrowa wieża widoczna jest doskonale z gliwickiego Rynku. Na wieżę można wejść pod opieką przewodnika i za drobną opłatą, co pozwala spojrzeć na Gliwice z lotu ptaka, w przy dobrej pogodzie dostrzec nawet Górę Św. Anny. Wnętrze kościoła sprawia monumentalne wrażenie za sprawą przestrzeni, z jaką mamy w nim do czynienia.
Czarna Brama i mury miejskie
Kolejne atrakcje, które oferują Gliwice znajdują się tuż obok kościoła . Jest to Czarna Brama i fragmenty murów miejskich rozsiane tu i ówdzie. To położenie Gliwic na przecięciu szlaków handlowych ze wspomnianego już Wrocławia do Krakowa oraz z Węgier i Moraw wywołało konieczność ufortyfikowania miasta. Dokonano tego w wieku XIV. Do miasta można było dostać się naówczas przez dwie bramy – tzw. Czarną (od strony Raciborza) i Białą (od strony Bytomia). Do dzisiaj podziwiać możemy tylko Bramę Czarną, fosę i fragmenty murów obronnych miasta.
Brama Biała wciąż znajduje się pod ziemią, choć ustalono jej położenie, a mury rozebrano na przestrzeni wieków. Dość dodać, że średniowieczne mury Gliwic miały do 9 metrów wysokości, grubość od 1 do 1,2 m, a długość 1125 m. W ciągu fortyfikacji miejskich wznosiło się aż 29 baszt, wspomniane wyżej dwie bramy, a wszystko to opływała fosa.
Zniszczona Synagoga
Wędrując w stronę kolejnych atrakcji Gliwic, warto zabłądzić w okolice ulicy Dolnych Wałów 15 i zwrócić uwagę na stojący tutaj dom. W XIX wieku powstała tutaj Nowa Synagoga, która podobno utrzymana była w stylu orientalnym. Jednakże w Noc Kryształową z 9 na 10 listopada 1938 roku bojówki hitlerowskie postanowiły zakończyć jej żywot i podpaliły budynek. Jako, że pożar stwarzał zagrożenie, to kolejnego dnia rano dzieła zniszczenia dokończono i wysadzono synagogę w powietrze. Do dzisiaj fakt istnienia w tym miejscu żydowskiej świątyni upamiętniają dwie pamiątkowe tablice.
Willa Caro
Tuż obok miejsca w którym stała spalona synagoga znajduje się Willa Caro. Jest to zabytkowa rezydencja górnośląskiego fabrykanta, właściciela kilku hut – Oscara Caro.
Wybudowana w końcu XIX wieku jest doskonałym przykładem eklektycznych miejskich rezydencji, które zamieszkiwali górnośląscy przemysłowcy. Niewiele ich już zostało, a zatem tym bardziej jest to jedna z tych atrakcji, dla których warto odwiedzić Gliwice.
Nie mieliśmy szczęścia wejść do środka rezydencji, której wnętrza podobno zachowały w większości oryginalny wystrój. Stało się tak za sprawą licznych schodów i braku stosownej windy czy platformy przyschodowej. Z zewnątrz jednakże willa bardzo nam się spodobała.
Fontanna z trzema Faunami
Obejrzawszy Willę Caro, udajemy się na ulicę Zwycięstwa, przy której znajdują się kolejne miejsca i atrakcje, które warto zobaczyć, odwiedzając Gliwice. Pierwszą z tych atrakcji zdecydowanie jest Fontanna z Trzema Faunami, odlana w Hucie Gliwice w 1928 roku.
Gliwiczanie nazywają tę atrakcję pieszczotliwie Diabełkami. I ponownie zwykła zdawałoby się fontanna przed Urzędem Miasta, a jednak kryje tajemnicę. Z jej powstaniem wiążą się bowiem aż dwie legendy. Pierwsza z nich mówi, że faunowie to trzech przedwojennych prezydentów – Zabrza, Bytomia i Gliwic, którzy nie mogli dojść do porozumienia w kwestii górnośląskiego związku trzech miast – Tripolis.
Jeśli interesują Cię atrakcje w Polsce to zajrzyj do naszych pozostałych artykułów.
Odwiedzamy wiele takich miejsc i sądzimy, że znajdziesz coś co Cię zainteresuje.
Druga legenda dotyczy właścicieli trzech firm budowlanych, którzy postanowili wybudować bardzo nowoczesny Hotel Oberschlesien. Nie wzięli jednak pod uwagę grząskości terenu i wysokiego stanu wód gruntowych, które doprowadziły do przerwania prac. Wszystkie trzy firmy splajtowały. Ich właściciele to podobno trzej faunowie tańczący wokół studni i wypatrujący swoich wyrzuconych w błoto pieniędzy. Co ciekawe, Hotel Oberschlesien powstał ostatecznie na twardszym gruncie, przy ulicy Zwycięstwa, a jest nim dzisiejszy Urząd Miejski.
Ulica Zwycięstwa i Dom Tekstylny
Idziemy dalej zwiedzając Gliwice i wędrując przez ich atrakcje zlokalizowane przy tym reprezentacyjnym deptaku miasta.
Ulicę tę wytyczono w II połowie XIX wieku i do 1945 roku nosiła nazwę Wilhelmstraße. Przez ponad 100 lat jeździły nią także gliwickie tramwaje, które ostatecznie zlikwidowano 1 września 2009 roku. Wciąż jeszcze możemy tu oglądać pozostałości szyn, choć i te pewnie niedługo znikną.
Ulica Zwycięstwa rozpoczyna swój bieg przy Rynku, gdzie Gliwice prezentują swoje liczne atrakcje i prowadzi aż do dworca kolejowego. Spacerując tym traktem rozejrzyjcie się w poszukiwaniu godnych zobaczenia obiektów, takich jak choćby Dom Tekstylny Weichmanna. Dom ten został zaprojektowany przez urodzonego w Olsztynie słynnego niemieckiego architekta – Ericha Mendelsohna. Jest to jeden z najważniejszych przykładów niemieckiego modernizmu w Polsce, stąd też od 1988 roku znajduje się na liście zabytków.
Ruiny Teatru
Stojąc twarzą do Domu Tekstylnego, za plecami mamy alejkę wśród drzew. A pośród nich stoją niezwykle urokliwe ruiny Teatru Miejskiego Victoria. Historia tego miejsca sięga 1890 roku. Wtedy to powstał tu olbrzymi kompleks, w którym poza teatrem znajdował się między innymi hotel, kawiarnia czy łaźnia.
Teatr Victoria przeszedł gruntowną przebudowę w 1924 roku i otrzymał naprawdę reprezentacyjny wygląd. Jednak w 1944 roku zawiesił swoją działalność, a w marcu 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej spalili go doszczętnie. Dzisiaj jest celowo utrzymywaną ruiną, która bywa sceną sezonowych spektakli i wydarzeń artystycznych, a tym samym nietuzinkową atrakcją Gliwic.
Radiostacja
Maszerujemy ulicą Zwycięstwa w kierunku dworca PKP i dalej w stronę ulicy Tarnogórskiej, gdzie znajduje się obiekt unikalny. Gliwice maja tutaj prawdziwie sztandarową atrakcję. Mowa o drewnianej Radiostacji, wysokiej na 111 metrów, z którą wiąże się niezwykła historia.
Zacznijmy jednak od początku. W 1935 roku, w niemieckich naówczas Gliwicach, powstaje drewniana wieża nadawcza. Jest w całości zbudowana z modrzewia, a do jej budowy nie użyto ani jednego gwoździa. Żeby połączyć ze sobą drewniane elementy tej jakże wysokiej konstrukcji, zużyto natomiast aż 16 tysięcy śrub. Dzisiaj jest to najwyższa drewniana budowla w Europie i jednocześnie siedziba muzeum.
Obiekt powstał, żeby wzmocnić niemiecką działalność propagandową na terenie Gliwic i ich okolicy. Podobno przy dobrej pogodzie w nocy, audycje nadawane z gliwickiej radiostacji, słyszalne były w całej Europie. To jednak nic w porównaniu z tym, co zdarzyło się w przededniu wybuchu II wojny światowej. Dokładnie 31 sierpnia 1939 roku o godzinie 20:00 przeprowadzono tutaj tak zwaną prowokację gliwicką. Akcję pod kryptonimem „babcia umarła” zlecił sam Adolf Hitler. To na jego zlecenie w ciągu trzech tygodni szef nazistowskiego SB (i nie tylko) Reinhard Heydrich przygotował całą akcję.
Polegała ona na tym, że przebrani za Powstańców Śląskich Niemcy, zaatakowali własny obiekt. Mieli z niego nadać komunikat o ataku na Rzeszę przez Polaków. Popełnili jednak błąd, bo w Radiostacji przy ulicy Tarnogórskiej nie było studia nadawczego. W końcu jednak udało się podłączyć mikrofon burzowy i w świat poleciał komunikat o tym, że radiostacja znajduje się w polskich rękach. Prowokacja Gliwicka była tylko fragmentem szerzej zakrojonej akcji, znanej później pod kryptonimem Tannenberg. Akcja ta miała usprawiedliwić niemiecki odpór polskiej agresji na III Rzeszę.
Stary Kościół św. Bartłomieja
W tej części miasta Gliwice prezentują swoje kolejne atrakcje. Wśród nich zdecydowanie wyróżnia się Stary Kościół św. Bartłomieja. Znajduje się on około 1,5 kilometra od Radiostacji, na rogu ulic Floriańskiej i Toszeckiej.
Jest to jedna z najbardziej tajemniczych świątyń w mieście. Nikt nie wie kiedy powstała, a jej założenie przypisuje się Templariuszom w I połowie XIII wieku, jako budowli drewnianej. Dość dodać, że parafia, która powstała tu prawdopodobnie w 1276 roku, uznawana jest za jedną z najstarszych na Górnym Śląsku.
Obecny kościół najprawdopodobniej powstał w wieku XV i wybudowano go w stylu gotyckim. Do dzisiaj podziwiać możemy właściwie oryginał bo przebudowa w XVI wieku była naprawdę niewielka. Żałuję, że nie mogliśmy wejść do jego wnętrza, ale niestety okazał się zamknięty. Postanowiliśmy zatem wrócić w okolice centrum miasta.
Park Chopina i Palmiarnia
Wędrując Wybrzeżem Wojska Polskiego, wzdłuż Kłodnicy, dotarliśmy do Parku im. Fryderyka Chopina i zlokalizowanej w nim Palmiarni.
Sam Park to jedno z licznych zielonych miejsc na mapie miasta. Jego historia sięga XIX wieku i jest doskonałym dowodem na realizowaną w Gliwicach koncepcję miasta – ogrodu. Miała być ona swoistą fuzją terenów mieszkalnych i zieleni. Faktycznie czuć w Gliwicach jej założenia. Najważniejszym obiektem w Parku jest jednak Palmiarnia Miejska, która jest jednym z 11 obiektów tego typu w Polsce.
Historia gliwickiej Palmiarni sięga 1880 roku, ale obecny budynek powstał w 1924 roku i wielokrotnie zmieniał swój wygląd.
W Palmiarni znajduje się pięć tematycznych pawilonów, w których obejrzeć możemy rośliny tropikalne, użytkowe czy sukulenty. Ponadto znajdziemy tutaj pawilon historyczny i poświęcony światu podwodnemu, czyli akwaria z różnych stron świata.
Akwaria robią naprawdę duże wrażenie, a na rośliny można także spojrzeć z góry, co gorąco Wam rekomenduję. Wstęp do tej atrakcji Gliwic jest naprawdę niedrogi, a do tego obiekt jest w pełni dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Dlatego też Palmiarnia w Gliwicach otrzymuje nasze pełne uznanie i polecamy ją z całego serca.
Gliwice – atrakcje kulinarne
Jak się człowiek naspaceruje, to i zjeść chciałby dobrze. Udało nam się znaleźć dwa miejsca, które z czystym sumieniem możemy Wam polecić w Gliwicach. Pierwsze z nich to Skrzydlaty Byk przy ulicy Plebańskiej 9 – burgerownia niezwykła. Obsługuje tutaj prawdziwy Ślązak, gadający po śląsku i posiadający cudowny śląski dowcip.
Do tego wszystkiego jest tu zdecydowanie przystępnie cenowo, a o jakości świadczy fakt, że w środku ciężko o wolny stolik. Ludzie mimo to ustawiają się na dworze i czekają, aż miejsce w środku się zwolni. Lepszej reklamy chyba nie trzeba.
Druga z polecanych przez nas restauracji to Momo w Ratuszu. Jest zupełnie inna, ale i to miejsce polecamy w Gliwicach. Można tu naprawdę pysznie zjeść, ale jest zdecydowanie drożej niż w poprzednim miejscu. Za kaczkę na kamieniu lawowym trzeba swoje zapłacić.
Jednakże już tradycyjna śląska rolada z kluskami i modrą kapustą jest zdecydowanie tańsza. Dodatkową zachętą jest fakt, że mamy tu ogrzewany, osłonięty od wiatru ogródek. Kusi on klimatem, nawet w jesienne, chłodne już wieczory.
Co więcej, to właśnie tutaj, schodząc do piwnicy, możemy podziwiać oryginalne ratuszowe mury.
Gliwice – atrakcje dla niepełnosprawnych
Patrząc z perspektywy wielu odwiedzonych miejsc, Gliwice są jednym z tych przyjemniejszych dla niepełnosprawnych miast. Poruszanie się tu na wózku inwalidzkim jest w miarę przyjemne. Zdarzają się oczywiście niewielkie wzniesienia, ale można je pokonać z pomocą lub objechać.
Mimo kostki brukowej, rynek i jego przyległości pozwalają na zwiedzanie nie tylko z elektryczną przystawką. Bez trudu dostać się można do Palmiarni, pospacerować po ulicy Zwycięstwa czy wzdłuż Kłodnicy. Dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich, niedostępna niestety jest Willa Caro, a do Kościoła pw. Wszystkich Świętych prowadzi próg. Bez problemu natomiast możemy podziwiać Gliwicką Radiostację. Reasumując, Gliwice i ich atrakcje można zwiedzać nie tylko na dwóch nogach, ale także na czterech kołach.
Gdyby było Wam mało Gliwic to wpadnijcie do Antka w podróży.
Świetny przewodnik po moim mieście 🙂
Bardzo mnie cieszy, że coraz więcej osób zagląda tu turystycznie 😀
Bardzo fajne miasto 🙂
Super blog. Nie wiedziałem że mieszkam w takim pięknym mieście 🙂
Nam się naprawdę podobało. I po wizycie w Gliwicach poczuliśmy się zachęceni do dalszego odkrywania Górnego Śląska.
A ja polecam fajny film z obchodów święta 1 Maja. https://cyfrowa.tvp.pl/video/politycy-i-polityka,1-maja-jelenia-gora-legnica,58749991
Tak do tego pomnika tam stoi Stefan Batory ?A nie Jan III Sobieski ?
Tak ogólnie Gliwice bardzo fajne ?
Oczywiście, że Batory – jak wół stoi na postumencie pod figurą. Już poprawiam i dziękuję za zwrócenie uwagi ?
Uważam, że Gliwice piękne, jestem mile zaskoczona. Palmiarnia ładna, przytulny park i ten ratusz, super. Polecam z całego serca. Aga.
Nam też się podobało 🙂