Kraina Otwartych Okiennic i legendy Podlasia
Jadąc na Podlasie nie spodziewaliśmy się, że ten region zrobi na nas aż tak ogromne wrażenie, a zobaczyliśmy przecież jedynie jego mały fragment, bo jak wiele można zobaczyć w ciągu półtora dnia. Okazało się jednak, że ten krótki czas wystarczy, by znaleźć rzeczy tak ciekawe, że zaczyna się planować kolejne wizyty na Podlasiu. Kraina Otwartych Okiennic i legendy Podlasia są doskonałym potwierdzeniem moich słów.
Kraina Otwartych Okiennic – co to i gdzie to jest?
Kraina Otwartych Okiennic to szlak wiodący przez trzy unikatowe pod względem architektonicznym wsie na Podlasiu: Trześciankę, Puchły i Soce. Są to miejscowości położone pomiędzy Hajnówką, a Białymstokiem, w dolinie Narwi. Jadąc od strony Białowieży kierować się należy drogą nr 685 na Białystok i zdecydowanie patrzeć na drogowskazy, żeby nie przegapić zjazdu na Puchły i Soce.
Kraina Otwartych Okiennic to miejsce, w którym możecie spotkać się ze starą, oryginalną, drewnianą architekturą, jakiej nie uświadczycie w żadnym innym regionie Polski. Znajdujące się tu drewniane domki, często wpisane na listę zabytków i zachwycają między innymi bogatą dekoracją zewnętrzną, która czaruje od pierwszego spojrzenia.
Jestem przekonana, że i Was zaczarują te bogato zdobione nad- i podokienniki, narożniki, kolorowe, otwarte okiennice, wiatrownice i szczyty budynków tak pięknie komponujące się z otoczeniem.
Te snycerskie zdobienia we wspomnianej już przeze mnie formie to pozostałości po dawnym rosyjskim osadnictwie i to właśnie po nim Kraina Otwartych Okiennic posiada ten niezwykły, baśniowy wręcz klimat, którego ducha trudno opisać słowami. Najlepiej jest go po prostu poczuć.
Jednakże nie tylko zdobienia w Krainie Otwartych Okiennic są godne uwagi, gdyż ten rejon to także przecudnej urody, okazałe, drewniane cerkwie, stare krzyże wotywne i przydrożne kapliczki, drewniane, tradycyjne zabudowania, żurawie przy studniach, mnogość bocianich gniazd i ciekawe legendy, w które można wierzyć lub nie, ale sprawiają, że zwiedzanie Podlasia staje się niezwykle interesujące.
Kraina Otwartych Okiennic na Podlasiu to niezwykłe historie
Wszystkie trzy wsie – Trześcianka, Soce i Puchły to tak zwane szeregówki, które charakteryzują się długimi wąskimi działkami i ulokowaniem budynków szczytem do drogi. Zamieszkuje je głównie ludność prawosławna, kultywująca swój folklor widoczny nie tylko w zabudowaniach, ale także w języku czy zachowaniu.
Trześcianka i jej Zielona Cerkiew
Trześcianka to najbardziej nowoczesna, moim zdaniem, ze wszystkich trzech wsi, choć jej układ nie zmienił się od XVI wieku i jest objęty ochroną konserwatorską. Za ten wygląd Trześcianki odpowiedzialny jest nie kto inny, a słynna królowa Bona, która zarządziła przeprowadzenie tzw. pomiary włócznej, by uporządkować stosunki własnościowe na tych terenach.
Jednak pierwsze informacje o Trześciance pochodzą z końca XV wieku, kiedy to na szlaku z Litwy do Korony istniał dwór o nazwie Trościanica. Jego ślady można oglądać do dzisiaj jako wzgórek nazywany przez lokalną ludność Zamczyskiem.
W centrum wsi w oczy rzuca się zielona, zabytkowa cerkiew, zlokalizowana na otoczonym białym murem placu. Usytuowana pomiędzy drzewami robi niezwykłe wrażenie. Jest to cerkiew parafialna p.w. św. Michała Anioła, która powstała w latach 1864 – 67. Nie jest to jednak pierwsza cerkiew w Trześciance, bo pierwsza świątynia istniała tutaj już od założenia wsi w XVI wieku. Niemożliwym jest jednakże ustalenie jej lokalizacji, a pierwsza wzmianka o drewnianej cerkwi we wsi pochodzi dopiero z 1773 roku. Jak powstała obecna cerkiew? Otóż, w I połowie XIX wieku istniejącą świątynię strawił pożar, a parafię zlikwidowano. Potem otwarto szkołę cerkiewną i bibliotekę, aż w końcu zebrano fundusze i postawiono cerkiew, którą podziwiać można do dzisiaj. Dobrą informacją jest to, że do cerkwi prowadzi podjazd dla wózków, więc osoba niepełnosprawna może ją zobaczyć również od wewnątrz.
Puchły – dwie historie, legendarna cerkiew i lokalny koloryt
Wydawałoby się, że ta niewielka wieś w Krainie Otwartych Okiennic nie może niczym zaskoczyć, a jednak zaskakuje już od samego początku swoją niezwykłą historią, a właściwie dwiema historiami. Pierwsza z nich to legenda, która głosi, że nazwa miejscowości związana jest z pewnym mistycznym wydarzeniem.
Na niewielkim wzgórzu, w cieniu potężnej lipy, w szałasie mieszkał schorowany, cierpiący na obrzęk nóg człowiek. Modlił się żarliwie do Matki Boskiej i pewnego dnia na wierzchołku lipy ukazał mu się jej obraz. Wkrótce potem starzec wyzdrowiał, a miejsce nazywano odtąd Puchły. Nazwa pochodzi od słowa „opuchli”, którego używano tu powszechnie na określenie obrzękniętych kończyn. W miejscu objawienia powstała pierwsza (nieistniejąca już dzisiaj) cerkiew, a cudowny obraz czczony jest do dzisiaj, choć nie jest to już oryginał.
Druga historia jest nieco bardziej prozaiczna, bo mówi się, iż nazwa wsi pochodzi od rodziny Puchłowskich, ślady bytności której można odnaleźć w spisach mieszkańców jeszcze w XIX wieku. Lub też zaszła tutaj pomyłka i miejscowość miała się nazywać zupełnie inaczej, bo na mapie z 1800 roku widnieje jako Rychły.
Jak widzicie wiele w Puchłach jest zagadek, a zdawałoby się, że to zaledwie wieś i nie może być interesująca. W którą historię uwierzycie? Wybór należy do Was, ale rozmyślając o tym nie przegapcie tutejszej perły, którą zdecydowanie jest Cerkiew Opieki Matki Bożej, bez której Puchły i tym samym Kraina Otwartych Okiennic nie byłyby tak zachwycające.
I tutaj czas na kolejną legendę związaną z powstaniem świątyni. Pierwszą o modlącym się pod lipą starcu już znacie. Druga natomiast mówi o tym, że cudowny obraz Matki Boskiej ukazał się wszystkim mieszkańcom wsi, którzy modlili się o obronę przed złym dziedzicem, zmuszającym ich do przejścia na grekokatolicyzm. Ikona pojawiła się, a zły dziedzic zmarł.
Jaka jest prawda? Legendy mają to do siebie, że prawdy o nich ciężko się dowiedzieć. Ja jednak bardzo je lubię, bo sprawiają, że każda podróż staje się ciekawsza.
Pierwsza cerkiew w tym miejscu zbudowana została w 1756 roku i to w niej umieszczono cudowny obraz. Nie przetrwała ona jednak do dzisiaj, bo niespełna 20 lat później spłonęła, prawdopodobnie wraz z wizerunkiem Matki Boskiej. Cerkiew, która do dzisiaj otaczana jest kultem to cerkiew z 1798 roku i zdecydowanie jest godna obejrzenia zarówno z zewnątrz, jak i w środku, choć jej zwiedzanie należy ustalać telefonicznie z proboszczem parafii.
Kraina Otwartych Okiennic stawała się dla nas coraz ciekawsza, ubarwiona przez legendy Podlasia i myśleliśmy, że nic nas już nie zdziwi, a tu nagle zaczepił nas starszy pan, który samochodem przejeżdżał przez wieś i zobaczył dwójkę nieznajomych podążających drogą. W ciągu chwili gawędziliśmy, niczym trójka dobrych znajomych, a mężczyzna opowiedział nam nie tylko historię swojej rodziny, ale także wsi, parafii i jej mieszkańców. Naprawdę niezwykłe było to doświadczenie, bo kiedy ostatnio gawędziliście sobie tak po prostu z nieznajomym?
Jeśli interesują Cię atrakcje w Podlasiu to zajrzyj do naszych pozostałych artykułów.
Odwiedzamy wiele takich miejsc i sądzimy, że znajdziesz coś co Cię zainteresuje.
Jeżeli chodzi o poruszanie się po Puchłach na wózku inwalidzkim to nie należy ono do najłatwiejszych. Podobnie wejście do cerkwi, gdzie napotkacie schody.
Soce
Prawdziwy rarytas zostawiłam na koniec. Gdyby nie cudowne Soce, Kraina Otwartych Okiennic nie zapadłaby aż tak w nasze serca. Gdybym mogła określić, jakie wrażenie zrobiła na mnie ta wieś, przychodzą mi do głowy trzy słowa – niezwykły, inny świat. Pozwólcie go sobie przedstawić, bo i tutaj nie zabraknie pięknych domostw, żurawi przy studniach, a i legendy Podlasia mają tutaj swoje niezwykłe miejsce.
Legenda głosi, że pierwsi mieszkańcy, którzy przybyli w te okolice, zauważyli niewielkie źródełko leniwie sączącej się wody. Stąd Soce wzięły swoją nazwę, bo założyciele wsi powtarzali „soce eta wada iż ziemli, ino soce”. Wieś jest naprawdę wiekowa, bo pierwsze wzmianki o niej pochodzą z 1560 roku i tak jak w Puchłach czy Trześciance pięknie widać tutaj czym jest szeregówka, o której pisałam wyżej. Jednak zaskakujący jest fakt, że w Socach do czynienia mamy właściwie z dwiema, oddalonymi od siebie o jakieś 300 metrów, częściami w jednej wsi. Części rozdzielone są przepływającą przez środek miejscowości rzeczką Rudnią i każda z nich ma swoją zwyczajową nazwę. Cześć powyżej rzeki mieszkańcy Soc zwyczajowo nazywają Suchlanami, a tę poniżej Mokranami.
W Socach znajdziecie naszym zdaniem najpiękniejsze zdobienia z tych, które do zaoferowania ma Kraina Otwartych Okiennic.
Jest ich tak wiele, że nie wiadomo w pierwszym momencie, na co patrzeć, więc zaplanujcie sobie tutaj trochę czasu, by przespacerować się spokojnie wśród zabudowań i podziwiać te cuda nie zakłócając ludziom ich codzienności (wielu turystów niestety koniecznie chce zaglądać im w okna).
Jak już się napatrzycie na snycerskie dzieła sztuki, zwróćcie uwagę na znajdującą się we wsi prawosławną kapliczkę p.w. św Proroka Eliasza, która cudnie prezentuje się na tle otaczającej ją przyrody. Potem polecam poszukanie legendarnych, kamiennych krzyży, o których mówią niezwykłe legendy Podlasia.
Otóż, na każdym rogu wsi ustawiono kamienny krzyż z tą samą datą – 1895 r. Legenda głosi, że w tym okresie Soce nawiedziła epidemia tak potężna, że nie nadążano grzebać zmarłych na cmentarzu w pobliskich Puchłach. Wtedy to jeden z mieszkańców usłyszał we śnie głos, który nakazał pozostającym przy życiu mężczyznom w ciągu jednej doby sporządzić kamienne krzyże i ustawić je na czterech krańcach wsi. Kobiety natomiast w tym samym czasie miały upleść nić i połączyć krzyże. Polecenie skrupulatnie wykonano, choć na ukończenie jednego z krzyży mężczyznom nie starczyło czasu (można go dzisiaj zobaczyć w takim stanie). Stał się cud i zaraza ustąpiła, a dowody na prawdziwość legendy podziwiać możemy do dzisiaj, włącznie z datą na każdym relikcie i oryginalnymi intencjami do świętych.
W Socach, na wózku inwalidzkim można bez problemu poruszać się po części wsi znajdującej się przy kapliczce, jest tam ułożony polbruk. Reszta wsi to drogi szutrowe.
Kraina Otwartych Okiennic zapadła nam głęboko w pamięć i duszę, bo jej niezwykły urok, cisza, którą słychać i legendy, które jej towarzyszą wywołują niezapomniane przeżycia. Te przeżycia gwarantują piękne wspomnienia i opowieści. Koniecznie odwiedźcie te wspaniałe miejsca na Podlasiu.
Zapraszamy na nasze grupy
Dołącz do nas na YouTube!
Znajdziesz tam filmy z podróży po Polsce i świecie.
Musze przyznać, że jeszcze nigdzie nie widziałam tak wspaniałych kościółków! Daleko nie mam, więc może w następne wakacje pójdę Waszym śladem 🙂
Zdecydowanie polecamy! Dodatkowo podpowiemy, że okolice Białowieży to idealne miejsce do turystyki rowerowej.