Termy w Toskanii – Bagno Vignoni i Bagni San Filippo
Dzień poprzedni pokazał nam uroki południowej Toskanii i jej tufowych miast. Mieliśmy także okazję zawitać w Terme di Saturnia, czyli naturalnych geotermalnych źródłach, które wyglądają po prostu spektakularnie, a do tego mają dobroczynny wpływ na ludzki organizm i są totalnie za darmo. Nie są to jednak jedyne darmowe termy w Toskanii. Kolejne źródła znaleźć można także w Bagno Vignoni, Bagni San Filippo oraz Terme di Petrolio. Chcieliśmy odwiedzić je wszystkie i sprawdzić ich urodę i dobroczynne działanie. Tego dnia mieliśmy odwiedzić dwa z nich.
Bagno Vignoni w Toskanii
Zaczęliśmy od Bagno Vignoni, które odwiedziliśmy kilka dni wcześniej. Tym razem wyruszyliśmy do niego z naszego Chianciano Terme i pokonaliśmy jakieś 24 kilometry do znanego już nam parkingu, skąd jak po sznurku dotarliśmy do centrum uroczego miasteczka.
To tutaj, w sercu malowniczej doliny val d’Orcia wiele setek lat temu powstała osada, która przez kolejne wieki stawała się coraz bardziej popularna. Stało się tak za sprawą bijącego tu geotermalnego źródła i faktu, że przez Bagno Vignoni przebiegał szlak pielgrzymów z Anglii do Rzymu. Dzisiaj niewątpliwą atrakcją miasteczka jest geotermalny basen, który zastępuje tradycyjny rynek.
Basen i cała zabudowa miasteczka pochodzi ze średniowiecza. Sam basen jest unikatem w tej części Italii, a więc nic w tym dziwnego, że Bagno Vignoni odwiedza sporo turystów. Dodatkowym atutem miasteczka jest doskonale zachowana średniowieczna zabudowa. Pierwotnie w zabudowaniach znajdowały się domostwa, a dzisiaj otwarto tu sklepy i restauracje, które przyciągają turystów swoim średniowiecznym urokiem.
Przy termalnym basenie znajduje się także Kościół św Katarzyny, w którego murach umieszczono tablicę upamiętniająca zainteresowanie tym miejscem przez Rzymian.
Dołącz do nas na YouTube!
Znajdziesz tam serię vlogów z 14-dniowej podróży po Toskanii.
Idąc w stronę parkingu nie sposób nie zauważyć intrygujących ruin i wykopalisk, przez które przebiega najcieplejsza strużka wody, jaką dotąd dane nam było dotknąć.
Strumyk zamienia się w wodospad, który dalej tworzy kaskady i niezwykły, widoczny z miasteczka naturalny basen. To właśnie tam znajdowały się darmowe termy w Toskanii, do których chcieliśmy dotrzeć, szczególnie, że w basenie w centrum Bagno Vignoni kąpać się nie można.
Darmowe termy w Toskanii pod Bagno Vignoni
Droga wydawała się całkiem prosta. Musieliśmy zjechać z góry i skręcić w prawo. Hmmm… lekko nie było, bo dla osobówki dość stromo i szuter, ale dla chcącego nic trudnego i już wkrótce znaleźliśmy niewielki naturalny parking w dość bliskim sąsiedztwie darmowych term w Bagno Vignoni w Toskanii. Spodziewałam się, że będziemy tu sami, ale samochodów było całkiem sporo. Niestety nierówności terenu, stromizny i schody spowodowały, że Kamil poza opuszczeniem auta nie mógł zrobić kompletnie nic w tym miejscu i nie ukrywam, byłam rozczarowana.
Za jego namową poszłam jednak sprawdzić, co powoduje, że termy w Bagno Vignoni w Toskanii cieszą się takim powodzeniem. Pokonałam nierówności i schody i nagle dotarłam w cudne, choć nieco zatłoczone miejsce.
Ukryta w zaroślach sadzawka jest naprawdę spora. Tak spora, że można w niej pływać, choć niewiele osób to robi. Wolą raczej moczyć się w dobroczynnej wodzie i obkładać leczniczym błotem.
Postanowiłam pomoczyć chociaż nogi i po włożeniu ich do wody zaskoczyło mnie, jak była chłodna w porównaniu z płynącym kilkanaście metrów wyżej strumykiem. Na letnie, upalne dni idealna. Po pierwszym teście wody powędrowałam za szemrzącą wodą tam, gdzie tłumów już nie było.
Kaskady i niewielkie sadzawki tworzyły niezwykle spokojny klimat, w którym chętnie bym została, gdyby tylko Kamil mógł mi towarzyszyć. Teren był jednak dla wózka inwalidzkiego niedostępny, więc pożegnałam termy w Bagno Vignoni i ruszyliśmy szukać wersji dostosowanej dla czterech kół Kamila.
W kierunku Bagni San Filippo
Udaliśmy się nieco na południe w kierunku niewielkiego Bagni San Filippo. Dzieliło nas od niego kilkanaście kilometrów, więc mieliśmy chwilę na przemyślenia. Zastanawialiśmy się czy tym razem będziemy mieli więcej szczęścia i Kamil dostanie się chociaż w pobliże Bagni. Rozważania o dostępności term w Toskanii przerwała nam tablica z napisem Bagni San Filippo.
Zaparkujemy, wysiądziemy i rozejrzymy się na spokojnie. Taki mieliśmy pierwotny plan na te dokładnie termy w Toskanii, ale Bagni San Filippo postanowiło pokazać nam, gdzie nasze miejsce. Dlaczego? Stał tu samochód przy samochodzie, a dzikie tłumy podążały w sobie tylko wiadomym kierunku. O co tu chodzi?
Dołącz do nas na Instagramie!
Publikujemy tam wiele ciekawych relacji z naszych podróży.
Legendarne Termy w Toskanii
Zaparkowaliśmy w końcu w pierwszym dostępnym miejscu i Kamil dosłownie wysłał mnie na zwiad. Ruszyłam przez miasteczko, rozglądając się ciekawie w poszukiwaniu drogi prowadzącej do term. A samo Bagni San Filippo? Ot, zwykłe toskańskie miasteczko z niezwykle ciekawą historią kryjącą się za jego nazwą. Bagni San Filippo swoją nazwę zawdzięcza florentczykowi Filippo Benzini, który zamiast zostać lekarzem, został zakonnikiem. Był bardzo zaangażowany w pomoc potrzebującym i chorym. Konklawe w Rzymie zaproponowało mu nawet kandydowanie na papieża, ale Filip odmówił. Ostatecznie osiadł w lesie otaczającym gorące źródła i zaczął wieść życie pustelnika.
Był to teren, gdzie dzisiaj znajdują się toskańskie termy w Bagni San Filippo. Przy gorących źródłach powstała osada, a kult Filipa rósł. Kiedy został kanonizowany, osada przybrała jego imię.
Termy w Bagni San Filippo
Rozmyślając o świętym, dotarłam do znaków kierujących do term. Niestety znowu okazało się, że droga dla osoby niepełnosprawnej będzie niedostępna. Już chciałam rezygnować, ale Kamil poprosił mnie, żebym jednak poszła sprawdzić czy te termy w Toskanii są tak niezwykłe, jak mówią. Ruszyłam zatem i po dość trudnej, usianej kamieniami i górkami drodze aż dotarłam do chybotliwej kładki. Należało się nią przedostać na drugą stronę rzeki. Kładka całkowicie rozwiała moje marzenie o dostępności term w Bagni San Filippo dla osób niepełnosprawnych.
Mimo to, pięknie to wszystko wyglądało. Widoczne w dali białe formacje pięknie kontrastowały z otaczającą zielenią, a szum płynącej wody uspokajał. Naprawdę żałowałam, że Kamil nie mógł być tutaj ze mną. Jednak rozumiałam, bo nawet mnie ciężko było się tutaj poruszać, ze względu na wystające wszędzie korzenie drzew. Po wielu niecenzuralnych burczeniach pod nosem udało mi się w końcu dotrzeć do największej wapiennej skały, jaką w życiu widziałam.
Białe formacje wapienne błyszczały od spływającej wody, która tworzy kaskady, wodospady i baseny wypełnione dobroczynną wodą geotermalną. Woda w zbiornikach geotermalnych była tym cieplejsza, im wyżej się one znajdowały. Z racji na to ludzie nieco lekkomyślnie wspinali się tak wysoko, jak się tylko da.
Chociaż w miasteczku widzieliśmy mnóstwo samochodów, to tutaj nie było widać aż takich tłumów, jak w Terme di Saturnia. Każdy znaleźć mógł dla siebie miejsce, bo toskańskie termy w Bagni San Filippo są po prostu ogromne. I choć niechętnie to przyznaję przez ich niedostosowanie, to mają klimat godny polecenia.
Pocieszyłam się nim trochę i zebrałam w samotną, powrotną drogę do zaparkowanego samochodu. Nie byłam z siebie zadowolona, bo tego dnia zafundowałam Kamilowi głównie przejażdżkę samochodową. Okazało się, że termy w Toskanii, zarówno te w Bagno Vignoni czy Bagni San Filippo w wersji darmowej są dla osoby na wózku po prostu nie do osiągnięcia. Nie podobało mi się to. W tym ponurym nastroju niemalże wpadłam na drzewo.
Jego stanikowo-majtkowa dekoracja sprawiła, że oderwałam się od ponurych myśli. W lepszym nastroju dołączyłam do Kamila, który był nieco zaniepokojony moją przedłużającą się nieobecnością.
Zapraszamy na nasze grupy
Dołącz do nas na YouTube!
Znajdziesz tam filmy z podróży po Polsce i świecie.